Mglisto-pochmurno-błotnisty krótki wyjazd po znanych od dawien dawna a lata już nieprzejeżdżanych ścieżkach. Dawniej, znaczy u schyłku lat 90-tych i pierwszych latach XXIw. właśnie okolice między Górami Gorzkowskimi a Pradłami, oraz wschodnia część Pasma Smoleńsko-Niegowonickiego były terenami zjeżdżonymi/schodzonymi do cna. Znałem tu chyba każdą drogę i większą ścieżkę, każdą górkę i dolinkę. Niestety, a może właśnie stety znałem, bo czas nie stoi w miejscu i zmiany w ciągu prawie 2 dekad zaszły znaczne. W miejscu wielu dawnych pól szumi dorodny las, część dróżek zarosła, inne wyasfaltowano. Po niektórych siedliskach już tylko zdziczałe drzewa owocowe, w miejscu innych nowoczesne domy i kolonie domków letniskowych powstają. Ot normalny rytm zmian, dzięki którym mogę ponownie "teren odkrywać". Wiadomo już nie ten poziom ekscytacji, ale zawsze coś, tym bardziej że to rzut kamieniem od domu.
Pogoda jak już wspomniałem, raczej z tych barowych, a i po godz. 15 musiałem wrócić do domu. Więc odkurzyłem MTB, dopompowałem koła i w drogę.
Fotki z Sony TX30
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na Ride with GPS (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys).
Zjazd z włodowickiej kuesty.
W lasach Mrzygłodzko-Włodowickich jeszcze parę dni temu potoczki odwadniające kuestę i poniższe mokradła płynęły wartko a rozlewnie.
Na drodze do
"Czworaków" betonowy mur, tablice zakaz wstępu itp. do tego wędrująca od zabudowań para w słusznym wieku stanowczo stwierdza że do Jaworznika nie przejadę, więc w tył zwrot i ścieżką wokół jaworznickich stawów, a dalej ul. Partyzantów nad Jaworznik. Swoją drogą gdzieś na początku lat 90-tych już po zachodzie słońca dotarłem do niej od strony Łutowca i prawie na kolana z radości padłem bo była przetarta. Wszędzie śniegu po kolana, mróz z tych konkretniejszych w nogach już 25km, a do stacji w Myszkowie jeszcze trochę drogi...
Mirowski Gościniec koło krzyżówki z ul. Partyzantów. Dawniej z tego miejsca było Grzędę Mirowską widać, teraz tylko ze szczytu pagórka.
Piaskownia Łutowiec zakończyła eksploatację złoża.
Najbardziej znane ostańce Łutowca - po prawej Zamkowa/Strażnica, po lewej Łóżeczko (Knur i Locha).
Na wcześniejszym zdjęciu dawne łąki/pola pozarastane, ale kawałeczek dalej już wycinka na całego i ponownie łyso pod skałami. Prace prowadzone są na zlecenie ZPKWŚ. Troszkę starych zdjęć z Łutowca jest w galerii na JuraPolska:
63,
28,
10,
82 i w archiwalnych relacjach.
Jeszcze raz widok na skały, ciekawe ile z jałowców zostanie wycięte, gdyż tam był/jest jeden z największych zwartych zespołów tych krzewów.
Niewielki krzyż przy zapomnianej/zarośniętej drodze na skróty do Niegowej, dalej w lesie pod olbrzymią rosochatą sosną pozostałości po którymś z Orkonów.
Nawiązanie do
poprzedniej wycieczki, czyli nasz jurajski nadajnik w Niegowie.
Mur cmentarny w Niegowie - warto porównać z materiałem skalnym użytym do wznoszenia
zamku Mirów...
Stromo w dół w dolinkę na północ od wsi.
Swoją drogą warto na topograficznej mapie i/lub LIDARze przebieg całego obniżenia wijącego się od Niegówki przez Mzurów, Wąwóz pod Damiakiem, Bystrzanowice Dwór i dalej przez Kacze Błota ku Kozyrce.
"Nowy" wąski ślepo kończący się w polach wąski asfalt w dolince na pograniczu Postaszowic.
Od rozstajów nad ściekowym stawem
(swoja drogą lekko przerażające miejsce, a otoczenie wspaniałe) droga pod górę ku regularnej kępie starych drzew. Między nimi trochę jakiś zagłębień lecz śladów po budynkach nie widać. Acz jak pisałem we wstępie o niczym to świadczyć nie musi gdyż po kilku siedliskach gdzie w lata 90-tych jeszcze resztki ścian stały obecnie nie ma śladu.
Rzut okiem wstecz, na m.in. Kamień
(postaram się wrzucić zamieściłem archiwalne fotki z jesieni 2009) i Niegową.
Skrót dolinką z Piechnika (Mzurowa) do Kacina, droga tradycyjnie zaorana, a barszcz Sosnkowskiego ma się już od dekady wyśmienicie.
Fajnie położony dom w Kacinie.
Charakterystyczne topole nad Tomiszowicami.
Między Antolka a Tomiszowicami
j.w. zjazd krótki a i tak fajny, podobnie jak domek który widać w dole.
Za to wyżej jest coś pięknego, miejsce w jakim bym chciał zamieszkać - Faktoria Antolka z wiodącą ku niej aleją dębową (pomnik przyrody od 2017r.)
Nieco dalej za potężnym krzyżem na rozstajach opuszczone siedlisko. Dom rozszabrowany, w kiepskim stanie technicznym a widać że stosunkowo niedawno był jeszcze zamieszkany. Lokalizacja równie fajna jak wcześniejsza z lepszym dojazdem :)
Zjazd do Dołów, czyli w dolinkę na zachód od Bliżyc.
Potężny dąb rosnący u wylotu wąwozu zbiegającego od Ostrowów.
Wyższa część zawalona drzewami i trza tradycyjnie trawersem wśród brzezin się na górę drapać.
Dobrze że nie zdecydowałem się na dno wąwozu gdyż dalej wycięto olbrzymi pas i zapewne lessowego błota było by po same uszy. Na podjeździe zaczynają delikatnie grać szprychy w tylnym kole, późno już nieco i miast tak jak pierwotnie chciałem jechać przez Dzibice/Kroczyce skręcam grzbietem w stronę domu.
Widoczek na Górę Zborów, Skałki Podlesickie, Rzędkowickie i Hucisko.
Znad Ogorzelnika widok na Bobolice, Grzędę Mirowską i zamek Mirów.
Potem był bardzo szybki zjazd, dobrze że zabrałem okulary bo przedni błotnik raczył się na poprzednim wyjeździe urwać i lessowe błotko ładnie a grubo do tej pory oklejające opony z olbrzymią prędkością latać na wsze strony zaczęło.
Podjazd z Bobolic do Huciska, za każdym razem ostatnimi lat jadąc zastanawiam się czy nie po raz ostatni kamienistym traktem. Dobrze że to na granicy powiatów i może jeszcze przez asfaltem się wybroni...
N-te odnowienie kapliczki na skraju Huciska.
Tak wyglądała w kwietniu 2004r.
Przystanek PKS Hucisko Średnie/Jeziorko, a w osi drogi przy słonecznej aurze późnym popołudnie widoczna jest pięknie oświetlona Góra Zborów.
Widok z Rzędkowickich Gajów/Białej Góry w kierunku przekaźnika w Niegowej.
Starsze relacje z tych okolic:
11.2003,
10.2007,
9.2007,
11.2009,
11.2010,
1.2012,
5.2013,
8.2013,
11.2013,
8.2014,
9.2014,
1.2015,
10.2015,
4.2016,
9.2016,
10.12.2017,
27.12.2017,
7.2018,
12.2018 + niezamieszczone na blogu zdjęcia z wyjazdów między 2007 a 2012r.
Powrót do spisu wycieczek »»»