Mapa wycieczki wygenerowana na stronie www.gpsies.com (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys).
Wierna Rzeka
Dolina Łośnej, zwanej też Wierną Rzeką, poniżej wsi Wesoła.
Bystrze poniżej brodu na Wiernej Rzece, osada Młynki, obok jest metalowa kładka pozwalająca przekroczyć rzekę suchą nogą
Młynki nad Wierną Rzeką, ruiny młyna spalonego podczas okupacji niemieckiej w czasie IIWŚ.
Białe szutry w Dolinie Wiernej Rzeki na opłotkach Chęcińsko-Kieleckiego Parku Krajobrazowego.
Industrialny krajobraz w sąsiedztwie Cementowni Małogoszcz.
Kolejny bród na Wiernej Rzece, oraz jaz spiętrzający wodę która prowadzona sztucznym korytem zasila Zalew Zakrucze k/Bocheńca. Tu zmieniam ustawienie siodełka, troszkę większy ciężar opiera się na rękach ale siedzieć zdziebko lepiej ;) Pojechałem na nowym "rodzinnym" rowerze trekingowym, oczywiście sprawdzając go dwa dni wcześniej na krótkiej 30km pętli w koło domu. I o ile zarzutów ogólnych po wycieczce brak to siodełko do wyrzucenia się tylko nadaje, a druga sprawa - dłuższa trasa bez SPD to już dla mnie znacznie mniejszy komfort jazdy...
Zalew Zakrucze.
Kawałek dalej trochę zaskoczył mnie poziom zalegania duuuużych ilości osadów piaszczystych na zboczach wzgórza (na Jurze zasypane mamy dolinki, na górkach owszem trochę piasku jest, ale trochę). Parę lat temu, z lenistwa, w okolicach Bocheńca wpakowałem się w dolinkę i skończyło się na pchaniu roweru. Myślałem że na górce piachu nie będzie, a tu lekko również nie było, za to rosły ogromne ilości dorodnych poziomek, a później ładnym wąwozem szybko zjechałem na Dołki.
No i ponownie piaseczku troszkę, gdyż zaplanowałem sobie ominąć wschodnim skrajem dość stromy podjazd na wapienny grzbiet między Nową Wsią a Karsznicami. Zasadniczo poza 2-3 krótkimi odcinkami dało się cały czas na wąskich oponach jechać. Zdjęcie podobnie jak pozostałe wykonane szerokokątnym obiektywem znacznie "spłaszcza" krajobraz. W naturze górki choć nie wysokie są dość strome...
Nowy, znaczy w zeszłym roku położony, asfalt do Jacłowa.
Biała Nida widziana z mostu w Jacłowie. Dopiero jak Brzeźno minąłem przypomniałem sobie że miałem podjechać zobaczyć młyn powyżej Bizorędy (Wyspa)...
Z Jacłowa przez Działki i dalej wygodnymi leśnymi szutrami jadę przez południowo-zachodnie zbocza W. Wilkomija do Leśniczówki Bizoręda. Podobnie jak na północnym brzegu B. Nidy, poziomek ilości ogromne i zmyślne przejścia dla pieszych/rowerzystów ułatwiające przejście przez zamknięte szlabany LP. Za leśniczówką przejechałem w końcu szutrową drogą która zawsze mnie intrygowała jak jechałem do Chojn i docieram do Żernik
Żerniki, kładka na Białej Nidzie, 0,5km powyżej miejsca gdzie łącząc swe wody Biała i Czarna tworzą Nidę.
Jeden z dwóch krzyży pokutnych w Żernikach - oba na
fotce z wycieczki w 2010r.
Rzut oka wstecz na wzgórza Chęcińsko-Kieleckiego PK z okolic Brzeźna, na prawym skraju widać zamek Chęciny.
Nida pomiędzy Brzeźnem a Sobkowem.
Dalej to już stałą trasa prawym brzegiem rzeki, przez Mokrsko, Kotlice z krótkim postojem nad Nidą koło samotnego gospodarstwa na wysokości Korytnicy
Borszowice, niewielki tradycyjny budynek gospodarczy. W tej okolicy można również zobaczyć licznie jeszcze zachowane tradycyjne niewielkie spichlerze, formą/wielkością zbliżone go budownictwa zachowanego na Progu Lelowskim.
Kolejny przeskok, na skraju Stawów k/Motkowic biegną tory wąskotorówki Jędrzejów - Pińczów (Świętokrzyska Kolejka Dojazdowa) którą obecnie jeździ "Ekspres Ponidzia", a linia częściowo jest pozostałością po okresie Wielkiej Wojny.
Most na Nidzie koło Grodziska Stawy, rzeka tam bardzo malownicza, koło mostu tworzy ładną piaszczystą plażę, a sam most jest konstrukcją skręcaną!
Taką drogą pzyjechałem do mostu ze Stawów.
Nida.
Przez Deltę Środkowej Nidy, czyli śródlądowy obszar rozlewisk i starorzeczy Nidy z Grodziska Stawy do Umianowic. Droga do której nie dotarłem
w październiku 2014r. okazała się chyba ze względu na panującą suszę łatwa do pokonania. Miejsce bardzo cenne pod względem środowiska przyrodniczego, a widoki na Góry Pińczowskie równie ciekawe.
Stara Nida.
Na opłotkach Umianowic przekraczam torowisko wąskotorówki i opuszczam Deltę Środkowej Nidy. Same Umianowice wydały mi się charakterem bez porównania bardziej zbliżone do typowego Ponidzia okolic na S od Pińczowa, niż do sąsiednich w końcu Imielna, czy Motkowic.
Ciekawe hybrydowe (panel słoneczny i turbina wiatrowa) oświetlenie DW766 w Umianowicach
Charakterystyczne domy z wapienia pińczowskiego w Skowronnie Górnym
Budynek gospodarczy z z wapienia pińczowskiego w Skowronnie Górnym
Tu mnie podkusiło by wdrapać się na Góry Pińczowskie, ostatecznie skończyło się częściowym podprowadzeniem ;) a u góry pchaniem bo piachu pod szczytem było zbyt dużo jak na wąskie opony.
Skowronno Górne na północnym krańcu Gór Pińczowskich, widok na +/- zachód
Skowronno Górne na północnym krańcu Gór Pińczowskich (rezerwat florystyczny Skowronno), widok na Dolinę Nidy i Garb Wodzisławski. Na pierwszy rzut oka w rezerwacie nic niecodziennego nie kwitło, roślinność bardzo zbliżona do jurajskich zbiorowisk naskalnych i kserotermicznych.
Góry Pińczowskie widziane z mostu na Nidzie, czyli ujęcie które chyba w wszystkich moich relacjach z tamtego terenu się pojawia ;)
Dalej wybieram trasę omijającą Sobowice / Łysą Górę, znaczy jadę przez przysiółek Szczery Bór fajnym wąskim asfaltem dnem doliny Mierzawki.
Wjazd do miejscowości Bełk i cały czas wioskami dnem doliny Mierzawki.
Tu powoli coraz bardziej zaczynam odczuwać niedopasowanie do siodełka, oraz strasznie irytują mnie niezidentyfikowane trzaski jakie wydaje rower.
Rozstaje między Opatkowicami Drewnianymi a Murowanymi, jak byłem tu poprzednio droga na wprost którą wybrałem jeszcze nie była wyasfaltowana.
Zagaje, coraz cięższe chmury od zachodu ciągną.
Skraj lasu między Nowizną Strzeszkowską (fajne rozrzucone gospodarstwa wśród pól) a Wrześnią, pierwotnie chciałem pojechać drogą "na wprost" dnem dolinki, ale wjazd zachęcający nie był i pojechałem najbardziej wyjeżdżonym wariantem. Doprowadził on do Wrześni, która okazała się być bardzo dziwną miejscowością - droga biegnie lasem, a po prawej stronie oddalone od niej na skraju lasu i pól nieliczne zabudowania. Do tego wygodny szuter z całkiem szybkim zjazdem. Ciekawe miejsce...
Głęboka, częściowo bezodpływowa, dolinka między Wrześnią a Zawodziem (Mierzawa)
Remontowana DK7 w Mierzawie, jadę rozrytym poboczem kilkaset metrów i skręcam w Dolinę Mierzawy
Stara zabudowa przysiółka Brunonów, da się cały odcinek między Wojciechowicami a DK7 wygodnie przejechać lewym brzegiem Dol. Mierzawy
Dolina Łowinianki między Wojciechowicami a Łowinią.
W Łowini opuszczam asfalt i koło ruin samotnego gospodarstwa jadę polnymi drogami w kierunku Sieńska.
W dalszym ciągu polnymi drogami Płaskowyżu Jędrzejowskiego do pobliskiego już Sieńska, gdzie oczywiście sklepu czynnego przy drodze nie było. Za to Na Górce opuszczam asfalt i cudem unikając zębów sfory czworonogów w sile sztuk trzech jadę do pobliskiego lasu.
A pod lasem w przysiółku o wdzięcznej nazwie "Pod Lasem" wspaniał akacjowa aleja.
Księże Pole (Słupia Jędrzejowska), chmurki coraz cięższe.
Rzut okiem wstecz.
Będzie pompa?
W Rawce wracam na "główną" doskonale mi znaną drogę ze Słupi do Wywły, gdzie szybki zjazd i skręt na Gawrony. Ogólnie cały odcinek od Zagajów/Wrześni wiodący częściowo wąskimi asfaltami, częściowo szutrami, polnymi drogami po łagodnie pofalowanym rolniczym terenie i wioskami gdzie turystów nie znają, to miejsca w pewnym sensie magiczne. Niby nic tam nie ma, ale... Nawet trzaski w rowerze się uciszyły.
Z górki nad Sprową po raz pierwszy wyraźnie widać jurajskie pagórki.
W Obiechowie postój przy sklepie, a powyżej oszpecony
"nowoczesnym" ogrodzeniem kościół
Pilica w Dąbrowicy wody mętne prowadzi.
Charakterystyczna zabudowa Rokitna, skąd tradycyjnie przez Podkaszczor jadę do Zawady P. i Rowem Białki Zdowskiej do Kostkowic.
Lisie nry pod nasypem CMK.
Kolejne ciężkie chmury nad drogą DW792 koło wiaduktu w Wygodzie, a do domu już rzut kamieniem.
Na moim koncie Picasa można zobaczyć trochę większe (1600px)
wszystkie zdjęcia z tej wycieczki.
Powrót do spisu wycieczek »»»