Wyjazd o którym myślałem już od dwóch lat co najmniej, a ostateczną trasę
"ułożyłem" na początku września. Niestety jesień nie sprzyjała zbytnio częstym wyjazdom, a i zdecydować się na jazdę w tamtym kierunku nie mogłem.
I to zdaje się był błąd bo
trasa idealna na ciepły suchy wczesnojesienny / późno letni dzień - z pewnymi modyfikacjami zdecydowanie (mniej asfaltu, więcej szutrowych/polnych odcinków) warta powtórzenia.
Celem były źródła
Liswarty (inne fotki: tu, tutaj, albo w tym opisie i pewnie w jeszcze innych miejscach), rzeki której dolny bieg bardzo lubię, a u źródeł nie byłem, choć przez ich okolice samochodem co jakiś czas jeździłem niestety tylko
"przelotowo".
Dzień wcześniej podczas wyjazdu do Poczesnej okazało się iż śnieg leży tylko na grzbiecie Jury, prognoza wieściła stabilną słoneczną pogodę to i na poniedziałek rower zaplanowałem. Ranek bardzo zimny z lodowiskiem na bocznych drogach stąd ruszam dopiero o godz. 10:30 z zamiarem powrotu przed zmrokiem. I tu się przeliczyłem, nie doceniłem pagórków i silnego +/- zachodniego wiatru bardzo utrudniającego jazdę na otwartym terenie. A może po prostu forma sidła na tyle że po 100km trasie zmęczony byłem jak koń po westernie ;)
Podczas wyjazdu przetestowałem dekatlonowskie ochraniacze na buty (B'TWIN 300). W połączeniu z 2 parami cienkich zwykłych skarpet i butami Shimano SHM089 w suchych warunkach przy temperaturach minus 6stC - plus 1stC silnym wietrze ale i też słońcu dopiero pod sam koniec, czyli po ponad 5h, zacząłem odczuwać zimno w palce. Myślę że głównym powodem nie była słaba izolacja termiczna lecz zbyt mala wentylacja/oddychalność całości - skarpetki po powrocie do domu miałem lekko wilgotne. Ochraniacze troszkę za mało zachodzą na boki w przodzie buta i trzeba je bardzo starannie układać, bo potrafi podwiewać. Mając na uwadze ich cenę ciężko się do czegoś przyczepić cudów też brak, ale ogólnie się sprawdziły.
Dystans ok. 107km
Włodowice - Mrzygłód - Będusz - Gliniana Góra - Koziegłówki - Cynków - Woźniki - Lubsza - Babieńca - Rudnik Mały - Wylągi - Koziegłowy - Lgota Górna - Nowa Wieś - Myszków - Góra Włodowska - Włodowice
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys).
Zjazd z Głowiennej Góry (Włodowice) w Obniżenie Górnej Warty, po lewej w erozyjnym rozmyciu kuesty odsłaniają się osady jury środkowej z pokładami sferosyderytów eksploatowanych w XIX i XXw.
Rzeka Warta w Myszkowie-Papierni.
Docieram tu stałą trasą wiodącą opłotkami Mrzygłodu, od Gruchli gruntówką równoległą do rzeki.
Na obrzeżach Myszkowa, dokładniej między Papiernią a Franulką wąski asfalt w wielogatunkowej alei.
Przyszła obwodnica Myszkowa.
Podjazd w Będuszu.
Geograficznie to niby jeszcze Obniżenie Górnej Warty, ale górka spora i chyba winna, jak las po lewej, już być zaliczana do Progu Woźnickiego.
Nad Będuszem.
Za skrzyżowaniem po prawej ogrodzony potężny zagospodarowywany obecnie teren, a w głębi widoczna była
restaurowana wieża XXw. dworu.
Pustkowie Lgockie gdzie śniegu praktycznie brak.
Fajna droga obrzeżem Progu Woźnickiego do Glinianej Góry.
Nad Brzezinami, widok wstecz w kierunku Jury.
W okolicy sporo dawnych wyrobisk
"pospółki" (klastycznych osadów warstw połomskich) i płytko zalegających osadów ilastych na których tworzą się położone na różnych poziomach niewielkie
bagienka (w relacji z wycieczki z 22.07.2015 są dodatkowe fotki i link do dokładniejszego opisu).
Przejeżdżam przez
Koziegłówki, szybki zjazd krótki acz stromy podjazd i rzut okiem wstecz na miejscowość z dominującą bryłą
sanktuarium p.w. św. Antoniego z Padwy (wewnątrz ciekawa
ambona).
Na górce między Koziegłowkami a DK1 duży
gołębnik.
W dole DK1 k/Rzeniszowa z potężną sztuczną choinką, ruch spory a drogę trzeba przeciąć co zawsze trochę emocji dostarcza...
Rolniczy krajobraz Progu Woźnickiego - Gacki między Rzeniszowem a Krusinem.
Podjazd w Cynkowie.
Fotka obrazując charakter trasy, na której bardzo stromych czy długich podjazdów nie było, płasko też nie - cały czas zjazd-podjaz.
Kawałek będący chwilowym zaprzeczeniem powyższego - płaski odcinek między Cynkowem-Podgranicą a Woźnikami. Pierwotnie planowałem przejazd przez grzbietem przez Graniczną, jednak ze względu na sporo lodu na polnych drogach wybrałem asfalt. Warto zwrócić uwagę na powyższe nazwy bo wykonując fotkę wjechałem właśnie na
Śląsk. Lasy po lewej to już Równina Opolska, w oddali samotna
Góra Grojec, po prawej Coglowa Góra na zboczu której rozłożone są Woźniki.
Woźniki -
Coglowa Góra (zdjęcia z wieży!).
Woźniki - grób
Józefa Lompy.
Woźniki, XVIIw. kościół
św. Walentego.
Dawne granice podziały różnice
podobnie jak, wróć bardziej niż, między Galicją a Królestwem dalej mimo prawie wieku (czerwiec 1922r.) w administracji Polski są widoczne. I nie mam na myśli imion pochowanych na woźnickim cmentarzu...
Zagadkowy dom w Woźnikach.
Przez Woźniki często przejeżdżałem, ale tylko główną drogą, a zaraz obok ładny rynek z dużymi kamieniczkami, Ratuszem i ulicami brukowanymi klinkierem. Warto zerknąć na stronę www
UM Woźniki szczególnie do wielu ciekawych artykułów w sekcji poświęconej historii miasta.
Stromym podjazdem docieram na Wzgórze Florianek gdzie znajduje się okazały pomnik upamiętniający żołnierzy poległych we Wrześniu 39r.
Szybki zjazd w kierunku widocznej Ligoty Woźnickiej.
Za Ligotą przecinam budowę trasy A1 (Pyrzowice - Częstochowa).
Lubsza, zadymiona główna ulica i koszmarny ruch ciężarówek.
Wypisz wymaluj Śląsk, choć tu bardziej z Dolnym miałem skojarzenia.
Bardzo spodobał mi się powyższy
kościół św. Jakuba Apostoła Starszego w Lubszy.
Na skrzyżowaniu przy kościele budynek starej szkoły w której uczył Lompa, a ja między nią a nową szkołą zbaczam z asfaltu na polną drogę.
Nad Lubszą, widok na wzgórze Biadacz rozcięte licznymi starymi wyrobiskami i przyozdobione nowym wielkim
wentylatorem ;)
Zjazd do Babienicy, po bokach olbrzymie pastwiska (te kropki po lewej to pasące się konie).
Babienica, Lubsza - kraina wiatraków.
Jest tego naprawdę dużo, ciężko na początku przyzwyczaić się do migających cieni łopat i specyficznego niskiego szumu/wibracji.
U celu wyjazdu - gdzieś tu źródła Liswarty mają być.
Cóż, źródła
Liswarty (kawałeczek przed rowerem) między Babienicą a Mzykami nie są imponujące, ale tak często bywa. Źródła krasowe pod tym względem są dużo atrakcyjniejsze.
Czas w drogę powrotna, teraz rewelacyjny długi odcinek aż do Rudnika Wielkiego z wiatrem i delikatnie w dół.
Kamieńskie Młyny, dolina Kamieniczki uchodzącej do Warty.
Ponownie przecinam budowaną trasę A1.
Rudnik Wielki, na drodze bardzo duży ruch ciężarówek z pobliskiej budowy. Może to się wydać śmieszne ale po zabudowie widać że opuściłem Śląsk, mimo że Kamienica i Rudnik to sąsiednie wsie.
W Rudniku Wielkim wjeżdżam na rewelacyjny szutrowy odcinek do Siedlca.
Niegolewka - dziwny przysiółek w środku lasu z kilkoma dość okazałymi domami.
Siedlec Duży - na wprost super zjazd i światła na DK1 (za nimi płaska trasa do Kamienicy i Oczka), a mi GPS każe kręcić w prawo pod górkę. Na samym początku wsi zahaczam o południowo-zachodni skraj Progu Herbskiego.
Koniec podjazdu przez Wylągi, teraz nagroda w postaci długiego zjazdu.
Między Wylągami a Koziegłowami - widok na odległe wzgórza Jury (kuesta w okolicach Choronia, Biskupice i Sokole Góry) i sznurek tirów na Gierkówce, ponownie dostarczający wrażeń przy przejeżdżaniu.
Jeszcze rzut okiem wstecz, kilkaset metrów po lewej na łąkach znajduje się relikt
zamku w Koziegłowach.
Rzadko spotykany drewniany dom na planie kwadratu w Koziegłowach.
Odbudowany
Pałac Biskupi w Koziegłowach, więcej na forum
SkyscraperCity
Dawny kościół szpitalny pw. św. Barbary w Koziegłowach.
W miasteczku ruch okrutny w sporej części generowany przez kupujących (detaliści/hurtownicy) sztuczne choinki masowo wytwarzane w Koziegłowach.
Przy wyjeździe z Koziegłów na potoku Boży Stok stoi stary młyn za którym uciekam na boczną drogę w stronę Koziegłówek by po stromym podjeździe skręcić ponownie na wschód.
W czerwonym świetle zachodzącego słońca przed Lgotą Górną.
Warta między Lgotą a Nową Wsią.
Dalej szybko boczną drogą do kolejnego podjazdu przez Nową Wieś, w sporym ruchu do Myszkowa i jeszcze zostało wdrapać się na Górę Włodowską.
Góra Włodowska - na Jurze śniegu wyraźnie więcej.
Chwilę wcześniej na skraju zwartej zabudowy parę metrów przede mną drogę spokojnie przekroczyła sarenka niewiele czyniąc sobie z mojej obecności i jazgotu psów z sąsiedniego gospodarstwa.
Opłotki Włodowic, już praktycznie u celu.
Wszystkie powyższe zdjęcia w wyższej rozdzielczości (1600px) > TUTAJ
Powrót do spisu wycieczek »»»