Pierwszy dzień po "zluzowaniu obostrzeń w przemieszczaniu się ludności podczas stanu epidemii COVID-19" i już bez stresu można ruszyć w teren.
Oczywiście w miejscach publicznych (ale nie w lasach), należy mieć maseczkę lub inne zakrycie ust i nosa, co przez zdecydowaną większość mijanych osób było przestrzegane. A ludzi w terenie, mimo poniedziałku, było zdecydowanie więcej niż w minione weekendy.
Pogoda nie najlepsza, dość zimno (max 12stC), silny wiatr i bezchmurne niebo z ostrym słońcem, co przy dalej płowych krajobrazach foceniu nie
sprzyjało. Susza, w prognozach opadów nie widać i zieleń tylko w pobliżu rzek.
W przeciwieństwie do poprzedniej wycieczki teraz zdecydowanie więcej polnych/leśnych i szutrowych dróg...
Foto wymieszane z Sony TX30 i Fuji XF10 - symulacja kliszy Velvia, nie mogę jakoś dojść do ładu z aparatem, jednak GR był lepszy :(
Dystans: 62km
Trasa: Złoty Potok - Okrąglik - Żuraw - Małusy Wielkie - Wancerzów - Trząska - Chmielarze - Wola Mokrzeska - Zalesice - Ponik - Złoty Potok

Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na Ride with GPS (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys).

Startujemy ze Złotego Potoku główną drogą wzdłuż muru otaczającego
zespół parkowo-pałacowy, a dalej przez janowski rynek i bocznym asfaltem na północ.

Okrąglik, w lesie nie wiało i jechało się całkiem przyjemnie.

Wygodnym szuterkiem do Żurawia.

Żuraw, a dokładniej klimatyczny placyk przed
kościołem, pod drugiej stronie drogi dwa stare drewniane domy. We wsi spory, obecnie należący do właściciela Mirowa/Bobolic,
zespół dworsko-pałacowy,
kaplica cmentarna i domniemany relikt średniowiecznego gródka stożkowego na stawie w centrum osady.

Na czarnym szlaku rowerowym między Żurawiem a Małusami, w tle Wzgórze Dupnica, oraz wiatrak nad Mokrzeszem.

Wiosna, wiosna i jazda w aromacie kwitnącej tarniny.

Małusy Wielkie, kapliczka przy murze otaczającym pozostałość kolejnego
zespołu dworskiego.

Zjazd z koty 325 (najwyższa górka na trasie) z widokiem na ostatni fragment Częstochowskiego Przełomu Warty, a w tle od lewej widać: dymiący Bełchatów, Górę Kamieńską (hałdę) i Radomsko,
Górę Chełmo oraz Góry Przedborskie z bielejącym nadajnikiem Jeżowiec. Po prawej sady, których w okolicach Mstowa nie brakuje.

Postój wśród chroniących od zimnego wiatru tarnin na wschodnich zboczach Góry Chrapoń.

Zrewitalizowane przykorytowe źródło Stoki bijące u podstawy Wzgórza Wały w Mstowie, nad Wartą pierwsza tegoroczna jaskółka :)

Widok na klasztor w Wancerzowie, skałkę Miłości i wykarczowane Wzgórze Szwajcera nad Wartą.

Wzdłuż muru klasztornego w
Wancerzowie

Doliną Górnej Warty przez Rajsko do Kłobukowic.

Trząska nad Wartą.

Szutry nad Wartą z grającymi świerszczami.

Kładka nad Wartą w Skrzydlowie, ostatnio byłem tu w
lutym 2019r.

Na nadwarciańskich łąkach ciekawe 2-poziomowe skrzyżowanie rowów melioracyjnych, niestety wyższy całkowicie zapuszczony.

Nad Wartą na wysokości Rzek Wielkich.

Przeprawa na drugą stronę rzeki.

Rzut oka na spiętrzoną Wartę.

A oto i przyczyna wysokiej wody - jaz przy dawnej fabryce tektury w Rzekach Małych.

Odnoga Warty poniżej spiętrzenia, a my przez widoczny mostek wąskim asfaltem do osady Chmielarze.

W Chmielarzach przy krzyżu (fotka jest w relacji z
10.2012r.)
skręcamy na leśny skrót do Dąbka.

Zazwyczaj podmokłe lasy między Wartą a Wiercicą.

Wiosna w Dolinie Wiercicy.

I znowu szutrem do
Parku Krajobrazowego Stawki.

PK Stawki to najbardziej podmokły obszar w okolicy, ale najpierw piaszczysta łacha na szlaku rowerowym.

Popas w sercu PK Stawki.

I dalej szuterkiem przez suche lasy, jak powinny wyglądać można zobaczyć pod koniec relacji z
2.2017r.
Chwilowa przerwa od kamyczków w postaci betonowych płyt nie spotkała się z uznaniem żony. Tak źle, tak niedobrze, na asfalcie też średnio ;)

Most na
Kozyrce w Synontce, skąd znowu po kamyczkach przez Dziadówki do Ponika.

Niesamowicie pokrzywiona XIXw. (1815r.) kamienna kolumna zwieńczona rzeźbą św Jana Nepomucena nad Wiercicą przepływającą pod pałacowym murem.
Powrót do spisu wycieczek »»»