Na dalszą trasę chęci nie miałem, a że do Podzamcza po godz. 10 jechałem to "góral" do samochodu i krótsza acz bardziej terenowa trasa. Pogoda całkiem dobra do jazdy, bez deszczu a ze sporą ilością błota, temperatura tak w sam raz (4-10stC), tylko słońca mało i od czasu do czasu chmury ciemne straszyły. Najbardziej szkoda marnej widoczności, bo lasy już coraz bardziej się złocą...
Ok. 72km, czas całego wyjazdu ok. 7h (długo, ale sporo błotnistego terenu, śpieszyć też się nigdzie nie musiałem)
Pilica - Smoleń - Domaniewice - Bydlin - Chrząstowice - Cieplice - Jangrot - Zadroże - Imbramowice - Mostek - Wolbrom - Smoleń - Pilica
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys)
Pilica, jak nie raz pod prąd wąską uliczką od pałacu koło szkoły do zalewu na Pilicy, skąd rowerowym żółtym szlakiem wdrapuję się na Bukową Górę nad Pilicą. Trasa wycieczki w kilku miejscach będzie się pokrywała z przebiegiem innych m.in.:
21.10.2014, czy
30.03.2014
Wielogatunkowa aleja w Smoleniu.
Dolina Wodąca na wysokości Zegarowych Skał.
Rozejście szlaków poniżej Biśnika w Dol. Wodącej, przez chwilę waham się czy jednak do Niegowonic nie jechać, ale perspektywa powrotu gdzieś przez okolice Podzamcza skutecznie zniechęca. Nie z powodu braku ciekawych ścieżek, bo tych jest pod dostatkiem, przyczyną jest przesyt głównym grzbietem Jury. Zbyt często w czasie sezonu turystycznego jestem w bezpośrednich okolicach "żelaznych punktów zwiedzania Jury", a i zachodzących coraz mocniejszych zmian tam nie potrafię w pełni zaakceptować. Wpływu na nie nie mam, ale czy w czasie wolnym koniecznie muszę oglądać miejsca przerobione na "produkty turystyczne"?
Olbrzymia remiza w
Domaniewicach Załężu na lewym brzegu Tarnówki, wstyd się przyznać, ale pierwszy raz tam przejechałem miast tak jak zawsze "główną drogą". Wcześniej koło Hostelu Jurajskiego walczę dłuższą chwilę z telefonem którego jako pomocniczy GPS traktuję, zresztą tych pojedynków będzie kilka bo elektronika żyje własnym życiem :(
W
Domaniewicach Załężu za budynkiem chyba już byłej szkoły skręcam na południe. Pierwotnie chciałem przez podmokłe obniżenie dotrzeć na tyły cmentarza w Bydlinie, ale że ścieżki w zaniku to jadę pod górkę do kapliczki. Tu również ścieżka ledwo widoczna ale przynajmniej sucho i widoki na okolice Smolenia ładne.
Na rozstajach starych dróg między Bydlinem, Załężem a Domaniewicami.
"Pokrycie zabytkowej kapliczki tynkiem akrylowym nie było słuszne - ktoś chciał dobrze, wyszło jak zwykle...
Droga do Wąwozu Przerwa na wschód od Bydlina zarośnięta, sam wąwóz "jak tradycja nakazuje :( " zaśmiecony.
Widoki z Zagrabia na północny-zachód z samotną Lisia Górą górującą nad Krzywopłotami. Droga przez Zagrabie istnieje tylko na mapach, w lesie całkiem zarośnięta, na szczycie trzeba kluczyć zwierzęcymi ścieżkami.
Kapliczka przy drodze Kolbark - Zarzecze.
Między Zagrabiem a Lisińcem z widokiem na kominy położonego w dolince Jaroszowca. Tu już dało się jechać choć od mojej
wędrówki z marca 2014 tarninowe zarośla rozrosły się strasznie.
Kamienisty szybki zjazd do Chrząstowic i mało przyjazne chmurki nad mą dalszą trasą.
Tory LHS w Chrząstowicach, skąd płaskim szuterkiem do Cieplic.
W "Dolinie Michałówki" (między Cieplicami a Michałówką) błotka tak w sam raz, śmieci mniej niż w latach ubiegłych i ciekawy płotek na żywych wierzbach.
Jechać do Michałówki i pod górkę asfaltem?
Jednak nie i pierwszym wąwozem za skalistą Łysicą przez buczynę wdrapuję się na grzbiet.
Rzut oka wstecz - droga wijąca się do Cieplic.
Szybki zjazd w kierunku widocznego na kolejnej górce Jangrotu, przy drzewach po lewej jakiś chyba stary samotny krzyż.
Zjazd był tylko na samym początku chyży i hamować musiałem bo tyłem zarzucało. Okazało się że wędrując miedzami pod Łysicą spory kolec tarniny w koło wbiłem a powietrze wolno uciekało. Naprawa (chwała producentom "łatek bezklejowych") przebiegała dość opornie, bo opona ciasna, błotem strasznie uwalona i ze 20 minut uciekło. Niby miałem zapasową dętkę, ale jeszcze sporo odcinków terenowych i mając czas wolałem łatać.
Pola między Jangrotem a G. Graniczną.
Wypłaszona pokryta polami Góra Graniczna między Jangrotem a Sułoszową.
W sumie niedaleko kilka dni temu odkopano elektryzując grono regionalistów i miłośników militariów
wieżę pancerną.
Widok na rozległą dolinkę którą przyjechałem, teraz trochę wędrówki miedzami przez Wzgórze 473 ku Białej Drodze.
Cmentarz z
Wielkiej Wojny w Zadrożu - szczerze teraz obiekt na mnie ogromne wrażenie zrobił. Nie z wykoszoną co zera roślinnością, a właśnie mogiłami porośniętymi gęstwiną paproci, promieniami słońca przenikającymi wśród koron drzew i całkowitą ciszą.
Przez las wiedzie wygodna i gładka szutrowa droga.
Koniec lasu, teraz przez typowe dla tego terenu wsie rozrzucone w szereg przysiółków, koloni i samotnych zabudowań
Ciekawy budynek gospodarczy na wyjeździe z Zadroża w stronę Tarnawy.
Zagórowa - zaczynają się moje ulubione widoczki :)
Myszołów podrywający się z przydrożnego krzyża.
Zjazd do Doliny Dłubni, widoczna Skała z Krzyżem.
Specjalnie dla tego widoku omijam odcinek dnem doliny od Zagórowej, jeździłem tam rowerem nie raz, a asfaltem do Imbramowic od tej strony tylko 2 razy szybko samochodem.
Skałki zboczowe bocznego wąwozu na wschód od Grodziska Zagórowa.
j.w.
Będę pod nimi jechał w stronę Dziadówek, lecz najpierw szybki kamienisty zjazd i bród na Dłubni.
Dolina Dłubni, boczny wąwóz i błotnisty podjazd do Dziadówek (Górnych Imbramowic).
Droga prowadząca grzbietem od Glanowa do Imbramowic.
Zaglądam na
stary cmentarz nad Imbramowicami leżący na wąskim grzbiecie rozdzielającym Dol. Dłubni i Wąwoz Ostryszni.
Na przełaj od cmentarza na dno
Wąwozu Ostryszni.
Przez Zawadkę szuterkiem na mostek, wróć do Mostku.
Jeszcze raz szuterek na wypłaszczonych wzniesieniach pogranicza Jury i Wyżyny Miechowskiej.
Mostek w powiecie miechowskim co widać w zagospodarowaniu ogródków przydomowych. Zwracałem na to wielokrotnie uwagę gdyż wg mnie na Jurze dużo rzadziej widać tak kwieciste ogródki. Do tego ogrom drzew owocowych, nie tylko śliw i jabłonek ale również grusz co już nie tak częste. Paprając sobie rękawiczki zjadam dwie duże dojrzałe gruszki powoli lawirując wśród samochodów i pieszych którzy po właśnie skończonej w XVIIw. drewnianym kościele mszy wracają do domów.
Duży Dom Ludowy na krzyżówce w Budzyniu.
Z Budzynia do centrum Wolbromia, z małymi wyjątkami, jadę niebieskim Szlakiem Warowni Jurajskich, którego fragment wyasfaltowano aż na grzbiet wzniesienia.
Widokowa droga grzbietem wzdłuż linii WN, widok na Dolinę Szreniawy, a chwilę wcześniej ze szczytu na pięknie oświetlony niskim słońcem Miechów.
Dworzec kolejowy w Wolbromiu.
W mieście dylemat, czy jechać dalej szlakiem do drewnianego kościółka w Dłużcu, czy przez Zabagnie do Kąpieli? W końcu wygrywa lenistwo i po założeniu odblaskowej kamizelki kawałek DW794 która szybko i wygodnie wiedzie w stronę Strzegowej.
Za stacją benzynową przychodzi opamiętanie - po kiego pchać się przy sporym ruchu wąską asfaltową drogą mozolnie cały czas pod górę na szerokich oponach jak można wrócić do Smolenia przez Wodącą. Powyżej na fotce ponownie niebieski szlak pieszy w stronę widocznych Grodzisk.
Biśnik, Dolina Wodąca.
Pod Zegarowymi wybieram już asfalt, ostatni paskudny podjazd do DW794 i błyskawiczny zjazd do Pilicy. Ładuję zabłocony rower do samochodu, przebieram buty (na upalne lato SH-M089 są za mało przewiewne, ale na obecną aurę super), próbuję z grubsza spodnie doczyścić i jeszcze do sklepu piwo kupić. Cóż nie wszystko zawsze musi być po myśli i o porterze z lodówki można zapomnieć...
Wszystkie powyższe zdjęcia w wyższej rozdzielczości (1600px) > TUTAJ
Powrót do spisu wycieczek »»»