Pierwszy od 6 tygodni wyjazd rowerowy, forma na poziomie zerowym stąd jadę e-bikiem żony. Po raz drugi w ostatnim czasie przekonuję się ze nie był to dobry pomysł. Po październikowym
wyjeździe do Ojcowa wyczyściłem tłoczki i hamulce chodziły płynnie, jednak na początku zimy założyłem m.in. nowe klocki i ponownie tylny zacisk zaczął się zacierać :( a i rower od okolic Gródka ogólnie jakoś strasznie opornie jechał. Po odciągnięciu klocka i nieużywaniu tylnego zacisku (co zimą jest lekkim hazardem) trochę lepiej, ale nie do końca. Albo gdzieś jeszcze coś trze (zostaje tylko sprzęgło silnika), albo naprawdę kondycja poszła się paść bo na płaskim dobrym asfalcie ledwo jechać 17km/h (oczywiście z wyłączonym wspomaganiem) to coś nie halo. Do tego skaczące wskazania/kalkulacje zasięgu na akumulatorze - chyba jeszcze trochę trzeba poczekać aż rozwiązania techniczne pozwolą na 100% pewność zasięgu 200km w takim terenie jak Próg/Jura. Do tego czasu jednak tradycyjny rower da dużo większą swobodę.
Edit:
Czysta złośliwość rzeczy martwych - a dzień później w warsztacie wszystko, znaczy hamulce, ładnie działa i nie obciera. Nie jest to kwestia zimna, bo w warsztacie mróz, zacisku nie czyściłem...
Pogoda wspaniała - lekki mróz, słońce i praktycznie bezwietrznie. Szkoda tylko że na samej Jurze zmrożona gruba śnieżna skorupa uniemożliwia sensowną jazdę w terenie, a na bocznych drogach lodowe koleiny. Zresztą nawet na "głównych" musiałem na początku bardzo uważać gdyż w wielu miejscach asfalt pokrywała cieniutka niewidoczna warstwa gładkiego lodu.
Fotki ponownie z wodoodpornego pstrykadła (Sony TX30).
Dystans: 68km, czas całej wycieczki: 4h
Trasa: Włodowice - Rzędkowice - Zdów - Bliżyce - Ślęzany - Lelów - Biała - Gródek - Wąsosz - Biała - Lelów - Sokolniki - Zdów - Hucisko - Włodowice
Pierwsza górka pokonana a z niej widok na kotlinę Zdowa i
wzgórze Ostrowy.
Stromy podjazd ze Zdowa do Bliżyc, gdzie częściowo podprowadzam rower. Na e-biku takiej górki używając wspomagania praktycznie się nie zauważa, ale musiałem się trochę ogólnie rozruszać, bo w dłonie i stopy chłodno po szybkim długim zjeździe do Zdowa.
Kamienne gospodarstwo w "górnej" południowej części Bliżyc.
Najbardziej stromy fragment bardzo długiego zjazdu w Bliżycach i tradycyjnie jak to podczas wielu poprzednich zim (wystarczy spojrzeć do archiwalnych relacji) od tego miejsca śniegu coraz mniej. Na południowym krańcu miejscowości regularna zima, na północnym śniegu zero...
To o czym pisałem powyżej - między skrajem Bliżyc a Ślęzanami śniegu już praktycznie brak.
Rynek w Lelowie dalej klimatyczny.
Jedna z licznych atrakcji Lelowa -
Jaskinia w Lelowie / Szczelina Źródło.
Bobry w Białce czują się doskonale, po lewej w gęstwinie prześwituje bryła pałacu
Zwierkowskich w Białej.
Bezśnieżne lasy między Białką a Pilicą i gdzie tu sprawiedliwość? ;)
Charakterystyczny wjazd do Gródka, małej osady z chyba tylko kilkoma stale zamieszkanymi domami. Przed laty przez osadę przebiegał tylko piaszczysty duktem którym przejazd w upalny letni dzień był ciężką przeprawą.
Przed pierwszymi domami Aleksandrowa skręcam nad Pilicę.
Metalowa kładka nad progiem z pali Larsena na skraju Łyskowa. kawałek wcześniej kończy się naturalny bieg Pilicy i w stronę Koniecpola prowadzi uregulowany kanał. Ostatnio byłem tu w
u schyłku sierpnia kiedy wszystko wyglądało inaczej, a rozgrzana łąka pachniała macierzanką i wrotyczem.
Wąski kręty asfalt między Łysakowem a Kuźnicą Wąsowską.
Kuźnica Wąsowska gdzie podobnie jak w innych wioskach nad Pilicą zachowało się jeszcze trochę ciekawej zabudowy.
Próg na Pilicy w Wąsoszu przy ujściu kanału Ulgi (poza kadrem po prawej) prowadzącego sporą część wody z Białki Lelowskiej. Więcej fotek z tych okolic m.in. w relacji z
marca 2018r.
Aleksandrów - zabudowa typowa dla małych wiosek całej górnej i środkowej Doliny Pilicy, szkoda tylko że drewniane płoty zastępują betonowe szkarady.
Centrum Białej Wielkiej.
Kredowe wapienie budujące zbocza doliny Białki Lelowskiej.
Kapliczka nad Białą u rozstajów dróg z których jedna stromo wprost do nieistniejącego już młyna prowadziła.
Jedno z drewniano kamiennych gospodarstw w północnej części Sokolnik a zabudowie typu "okół".
j.w.
"Zimowe" krajobrazy Progu Lelowskiego koło Sokolnik.
Stary (lata 20-te XXw.) drewniany nie użytkowany kościół w Sokolnikach.
W bezpośrednim sąsiedztwie nowsza (lata 70/80-te XXw.) betonowo kamienna świątynia.
Jeszcze raz kościół drewniany, drewniana dzwonnica z lat 40-tych XXw. i za nimi budynek plebani.
Kościoły są ciekawie położone na małym pagórku w widłach bezimiennych częściowo okresowych potoczków zasilających Halszkę.
Kapliczka poniżej kościołów przyozdobiona sierżantami, ciekawostką jest kamień - nie wapień a w sporej części piaskowiec albski, którego wychodni nie ma w bezpośrednim sąsiedztwie.
Przez Poprzeczne jadę ponownie do Bliżyc.
Północny skraj Bliżyc, opuszczam Gminę Niegowa, Próg Lelowski i wjeżdżam w zimową Jurę.
Podjazd do Huciska, ostatnie kilometry wycieczki. Słoneczko coraz niżej i w zacienionych miejscach znowu lodowisko.
Powrót do spisu wycieczek »»»