Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys).
Ojcowski Park Narodowy, wąski przecinający Prądnik asfalty do Młynu Mosura z widokiem na odsłonięte wiosną skały
vis a vis Łamańców.
Zatoczka pomiędzy Łamańcami a Cichymi Skałami (krzyżówka Grodzisko) to miejsce gdzie zazwyczaj zostawiam samochód w OPNie, a widoczny asfaltowy dywanik był
zmyty wiosną 2013r.
Skała Długa, Ojcowski PN.
j.w. - na szczycie malowniczy
zespół Grodziska (Pustelnia Bł. Salomei).
Kaliski - zjazd do Woli Kalinowskiej.
Po starcie i mocnym podjeździe "zżarło" prawie połowę wcześniejszego zasięgu (ze 160km w trybie eco wyświetliło 90km) i dalej mając w planach kilka stromych pagórków jechałem bez wspomagania, tylko na bardzo stromych fragmentach aktywowałem silnik wspierający. Gdybym faktycznie został bez prądu w połowie trasy trzeba by było ostro kombinować, bo pod bardzo strome pagórki na fizycznych przełożeniach ciężko jechać. Ostatecznie im bliżej byłem celu tym większy przewidywany zasięg komp pokazywał. Na miejscu miałem jeszcze ponad 50km w trybie eco...
Początek zjazdu Wąwozem Sokolec którym sprowadzi mnie ponownie na dno Doliny Prądnika.
Domek w W. Sokolec praktycznie na granicy Parku.
A oto i witacze OPNu, na bardzo fajnym i szybkim zjeździe.
Maczuga Herkulesa - chyba na równi z nietoperzami symbol OPN i najbardziej rozpoznawalny ostaniec całej Jury.
Jak Maczuga to nie może brakować
Pieskowej Skały.
Pod Pieskową (na górę nie targam roweru, bywam tam wystarczająco często ;) ) info o zamkniętej drodze przez Wielmożę (ostatnio zdarty asfalt i robione chodniki były), więc kawałek za schodami ostry podjazd na zamkową drogę i na czerwony pieszy Szlak Orlich Gniazd.
Tu ostro się zirytowałem po raz drugi względem roweru. Przed wyjazdem pytałem żonę czy wszystko jest OK, okazało się że nie do końca gdyż przestawiona była tylna przerzutka i z największej koronki klinując się na kasecie i szprychach spadał łańcuch. Uświniwszy się dwa razy smarem, nie mając nawet śrubokrętu później już pamiętałem o zakresie manetki.
Szybki zjazd z Herianówki na dno Doliny Prądnika i znowu lekka irytacja, bo rower zdecydowanie nie nadaje się do szybkiej jazdy w terenie ;)
Ładnie wyeksponowane Skały Wdowie u wylotu Doliny Zachwytu, której płaskie dno strasznie zryte przez dziki i jechało się fatalnie.
Górna skalista część Doliny Zachwytu - w tej skalistej części w 100% zasługuje na swą nazwę.
Rozłogi Doliny zachwytu z typowo lessowym błotkiem pod kołami - kwintesencja wschodniej Jury, Progu Lelowskiego i Wyż. Miechowskiej.
Malutka, zamieszkana, kryta strzechą chatka w Wielmoży Starej Wsi.
Leśna Góra przed Tarnawą, chwilę wcześniej bardzo szybki szutrowy leśny zjazd, gdzie wpadam w jakieś spore dziury. A tak ogólnie aż do opłotków Skały będę jechał przez obszar Dłubniańskiego Parku Krajobrazowego, potem do Galiczki w jego otulinie.
Wielki Dół, Las Ściborski, czyli szybki zjazd z Tarnawy.
Nad Parcelą Południową - widok na Imbramowice i Dolinę Dłubni, fotki z samej Doliny np.:
9.10.2016, czy
11.04.2015,
21.10.2014,
30.03.2014
Klasztor w Imbramowicach, ostatnie fotki jeszcze z zniszczoną elewacją i starym hełmem wieży.
Zespół klasztorny od strony Dłubni.
Ściborzanka - super przysiółki i wąskie drogi na południowym skłonie Doliny Dłubni, które "odkryłem" podczas przygotowywania tras dla X zlotu Plejad.
j.w.
j.w.
Nad Wysocicami.
Wnętrze restaurowanego obecnie romańskiego kościoła pw.
św Mikołaja w Wysocicach.
Wschodnia elewacja (świątynia oczywiście orientowana) z tzw. Madonną z Wysocic ulokowaną w szczycie wysoko nad absydą i ciekawymi zdobieniami okienka w północnej "przybudówce".
Edycja z 17.12.2018
Znalazłem w necie dwa ciekawe opracowanie:
Dobrowolski Tadeusz, Kościół św. Mikołaja w Wysocicach.
Ze studjów nad architekturą i rzeźbą romańską w Polskce (format djvu, biblioteka cyfrowa)
Dobrowolski Tadeusz, Posąg matki Boskiej w Wysocicach: Przyczynek do dziejów rzeźby romańskiej w Polsce (format pdf)
Typowe ujęcie kościoła, nie chciało mi się z przepaleniem walczyć, lepsze jest
tu (wyjazd z
12.04.2018).
Z Wysocic przez Gołyszyn i Podgaje bardzo fajnymi drogami chwilowo opuszczam Dolinę.
Przez Laski Dworskie zjeżdżam ponownie ku Dłubni.
Dróżka wzdłuż Dłubni w Sieciechowicach-Zarzeczu.
Lesiniec - widok na Dolinę Dłubni, poprzednie ujęcie to ten szpaler drzew.
j.w. wspinam się coraz wyżej, ale coś ciężko idzie.
Okazało się że poza rozregulowaną przerzutką, przyciera się tłoczek tylnego hamulca. Pojęcie sprawności technicznej ma różne znaczenia...
Lisie Jamy i bardzo szybki zjazd do Minogi.
Późno barokowy kościół pw Narodzenia NMP w Minodze.
Ku Skalskiej Drodze, widok wstecz na Dolinę Minóżki, im dalej na południe tym więcej nowej zabudowy typowo podmiejskiej.
Obwodnica Skały, gdzie przez rowy przechodzić musiałem.
Stoki z bardzo przyjemnymi widokami i zjazdem.
Typowy dla okolic "krzyż szrapnelowy" w Stokach.
Na północ od Rzeplina trochę lessowych dróg.
Jesienne truskawki, pierwszy raz objadam się w październiku truskawkami zbieranymi z pola.
j.w. - duże słodkie soczyste i przepyszne, ciężko się było później ruszyć.
Jeszcze mój dzisiejszy środek lokomocji na tle truskawkowego raju, obok jeszcze maliny były.
Terenowy zjazd do Zagardla.
Szybki, bardzo szybki zjazd do Naramy.
Dolina Naramki
Dolina Naramki i wielce udany szuter jej dnem, gdyby były inne opony, albo pozycja na rowerze było by jeszcze lepiej ;)
Czysto jurajskie boisko w Galiczce, zjeżdżając na mostek niewiele brakowało bym zażył kąpieli w potoczku.
Chochoł i szuter w stronę Trojanowic
Trojanowice z bardzo szybkim i krętym zjazdem do do poprzecznej DW794 i widokiem na Kraków.
Prądnik i ul. Graniczna, znaczy w Galicji jestem.
Dnem Doliny Prądnika na południe, w Pękowicach stromy podjazd na wspomaganiu to sama przyjemność.
Czerwonym pieszym SOG do
Fortu 44a Twierdzy Kraków,
a właściwie do baterii tego fortu gdyż główny obiekt jest formalnie niedostępny.
Wspaniałe widoki m.in. na Dolinę Prądnika i stanowisko geologiczne z kontaktem jura/kreda przy DW794.
Kościół pw. św. Idziego w Giebułtowie.
Rewelacyjny zjazd (gdyby tak jeszcze na swoim rowerze...) skrajem Kwietniowego Dołu w Dolinę Prądnika.
Przed granicą OPNu niebieskim szlakiem pieszym wzdłuż "Wąwozu Pod Świerki" jeszcze raz wyjeżdżam na wierzchowinę z Doliny Prądnika.
To ostatni podjazd na trasie i mając duuuużą rezerwę prądu jadę na wspomaganiu sport - znaczy miejscami mocniej pod górkę po kamienistej drodze rower sam rwie do przodu - super musi to działać w typowo terenowej maszynie.
Bardzo charakterystyczna skałeczka nad Wąwozem Korytania i mknę doskonałym asfaltem zboczem Góry Rusztowej do centrum Ojcowa.
Brukowane serpentyny na wysokości Góry Okopy.
Góra Okopy, jeden z piękniejszych ogólnodostępnych punktów widokowych w Ojcowskim PN.
Skalny przesmyk na drodze poniżej Willi Janina.
Góra Koronna.
Park Zdrojowy z Hotelem pod Łokietkiem, Zamkiem Kazimierzowskim i Hotelem pod Kazimierzem - centrum Ojcowa znaczy.
Jeszcze tylko szybki przelot przez Zazamcze i jestem ponownie pod Cichymi Skałami a godzinę później w domu (wolny powrót w promieniach zachodzącego słońca przez Wolbrom, Pilicę).
Super dzień, choć jadąc na swoim rowerze zmęczył bym się bardziej ale i swobodę miał bym większą i frajdy z kilku zjazdów więcej...
Powrót do spisu wycieczek »»»