Rzutem na taśmę przed pełnym rozpoczęciem zawodowego jurajskiego sezonu turystycznego wycieczka rowerowa po jej wschodnich peryferiach.
W tak po prawdzie to po Wyżynie Miechowskiej, ale kto by się detalami przejmował gdy okolice piękne i nie skażone masową turystyką. Za to nieubłaganie "degradowane" zabudową mieszkalną nijak nawiązującą do tradycyjnych form. Jak do tego dodać wręcz sąsiedztwo dobrze skomunikowanej aglomeracji krakowskiej to ostatnie chwile by nacieszyć się środkową częścią dolin Dłubni i Szreniawy.
Ok. 49/50km i 3,5h jazdy, pogoda taka sobie, gdyż słońce często za chmurami znikało i dość chłodno jak na koniec kwietnia było. Szkoda bo fotki by mogły dużo ciekawsze wyjść...
Foto FUJI XF10 (symulacja kliszy Velvia), tradycyjnie w archiwalnych opisach sporo starszych zdjęć, gdyż jeżdżę po okolicy od dawna.
Trasa: Imbramowice - Ulina Wielka - Cieplice - Falniów - Jaksice - Smroków - Lipna Wola - Władysław - Wysocice - Imbramowice
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na Ride with GPS (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys).
Imbramowicki klasztor widziany z północnego zbocza Doliny Dłubni, jednak poprzedni prosty hełm wieży bardziej mi pasował.
Na wierzchowinie ponad Uliną, niby słońce a zimno jak nieszczęście.
Kamieniołom wapieni wieku jurajskiego w Ulinie Wielkiej.
Widoczny łom jest od dawna nieczynny, natomiast kawałeczek dalej w drugim łomie eksploatacja trwa nadal. Inne zdjęcie tego oraz sąsiedniego łomu
(i wielu innych miejsc z aktualnej wycieczki) jest w relacji z
z kwietnia 15'.
Wiosna wiosna :)
Dwa lata temu
w Wielkanoc też jeździliśmy po tych okolicach i kwitło zdecydowanie więcej drzew oraz kwiatów.
XVIIw. drewniany
kościół pw. św. Katarzyny w Ulinie Wielkiej
Na "dachu" Wyżyny Miechowskiej, niegdyś (przed latem 2018r.) super szuter tu był.
Spłaszczony przez szerokokątny obiektyw krajobraz nad Wielkanocą (widać po prawej domy przysiółka Korea), którą tym razem mijamy bokiem.
Szutrowa droga wiodąca grzbietem na północ od Wielkanocy z widokiem na Miechów i bardzo fajnie położonym
polem lawendy.
Zdecydowana większość trasy to boczne asfalty, było też nieco szutrem i polnymi drogami, ale tak symbolicznie.
Niestety moja ulubiona odkrywka gdzie sporo kredowych jeżowców już jałowa i ledwo parę marnych małży się trafiło.
Szreniawa na opłotkach Witowic
Kapliczka w Falniowie być musi ;)
Między ujściem Cichej a Gołczanki zaraz przy samej drodze w przysiółku Prochownia spore źródło spływowe w kredowych marglach "Spod jabłonki" (chyba to ono). Teren wykarczowano i uporządkowano, wypływ sumaryczny całkiem silny (jak Źródła Zygmunta w jurajskiej Dolinie Wiercicy), ciekawe jak z jakością wody?
W Dolinie Szreniawy
Bardzo duży przeskok do Smrokowa i niewielka samotna mogiła przy bocznej drodze wzdłuż Szreniawy.
Jak zaznaczyłem wcześniej w relacjach archiwalnych są liczne zdjęcia i nie ma sensu powtarzać kadrów, chyba że stare budownictwo zacznie znikać tam tak szybko jak na Jurze. Do tej pory tak się powyżej Miechowa (w górnej części doliny) nie działo, ale kto wie? Od +/- Jaksic na południe jadąc nowych domów zagęszczających istniejącą lub co gorsze zastępujących tradycyjną przybywa dość szybko.
"Miłkowa skarpa" w Dolinie Szreniawy (Smroków)
Miłki wiosenne
Skarpy na lewym brzegu Szreniawy +/- na wysokości Ojrzanowa.
Kładka między Kacicami a Januszowicami - nie ma jej na mapach (wypatrzyłem na LIDARZe) ale w naturze ma się doskonale, podobnie jak kładka przy samym młynie.
Młyn w Kacicach pochodzący z początków XXw.
W tym miejscu opuszczamy Dolinę Szreniawy (w sumie bez żalu z mej strony, gdyż nie czuje zbytnio klimatu poniżej Słomnik) i przez Dziadówki / Lipną Wolę teraz 4,5km ciągłego podjazdu.
Lipna Wola Doły, no tu już trzeba nacisnąć na pedały, albo wrzucić tryb
sport w elektryku ;)
Rzut okiem wstecz już prawie na końcu podjazdu przez Lipną Wolę i boczną dolinkę którą opuściliśmy Dol. Szreniawy.
Przez ową dolinkę "na przełaj" przedzierałem się
w kwietniu 18'
Nowa nitka S7 tnąca Wyżynę Miechowską między dolinami Dłubni i Szreniawy.
W Celinach oznakowano wszystkie ulice, a niektóre z nich to jeszcze polne drogi. Z tym że raczej niedługo gdyż zabudowa rozlewa się tam błyskawicznie i niestety klimat niknie w oczach. To naprawdę ostatnie chwile by nacieszyć się tamtejszym klimatem...
Na pograniczu powiatów miechowskiego i krakowskiego, ten kadr musi być, choć teraz już droga asfaltowa...
Gdzieś między dolinami Szreniawy a Dłubni, bywa tu stromo szczęściem na krótkich odcinkach.
Nie wszędzie z asfaltem dotarli.
Obszar między Falniowem w Dolinie Szreniawy (na dobrą sprawę to od Chodowa) a Kacicami to naprzemiennie szereg równoleżnikowych garbów i głębokich dolinek z mozaiką pól (też lawendy), lasów, zarośli i rozciągniętych małych wiosek. W podłożu lessy i kredowe rędziny, sporo małych potoczków co na środowisko przyrody ożywionej wpływa bardzo korzystnie. Jeszcze dalej tam cicho, spokojnie i czas zwalnia.
Opłotki wsi Władysław.
Leśny zjazd w Dolinę Dłubni.
Zawsze intrygowała mnie "kamieniczka" w centrum Wysocic.
Romański kamienny
kościół św. Mikołaja w Wysocicach
Warto zapoznać się z tablicą informacyjną przed świątynią a i w necie ciekawych dokładniejszych opracowań parę jest.
Południowy portal z tympanonem przedstawiającym Chrystusa Zwycięskiego (Zmartwychwstałego), scenę narodzenia i dwóch świętych składających hołd. Na fotce nie ma pewnego dość ciekawego znaku wyrytego na lewej framudze, co to można poszukać na Forum Jurajskim.
Creme de la creme o ile to na miejscu w takim miejscu, czyli surowa w pozie i rysach Madonna z Wysocic ponad absydą romańskiego kościoła św. Mikołaja.
Tam za drzewami na wzgórzu ponad Doliną Dłubni jedna z ciekawszych świątyń Jury z przyległościami się kryje. Miał być jeszcze kościół w Prandocinie, ale "wypadł" z trasy. To już któryś raz kiedy doń nie docieram, a swego czasu jeździłem Doliną Szreniawy z przyległościami często, nawet bardzo często...
Ściborzyce, Dłubnia też się na fotkę załapała.
Małyszyce, zazwyczaj w sezonie wegetacyjnym zarośnięta zielskiem kamienna piwniczka przy samej drodze.
W drodze powrotnej przez Dolinę Dłubni oczywiście ominęliśmy sporo ciekawych miejsc - nie raz tam już byłem/byliśmy a i jak Najwyższy pozwoli to w planach nie jeden nie dwa powroty :)
Powrót do spisu wycieczek »»»