Od dłuższego czasu modele meteo na przedświąteczną sobotę wieściły piękną pogodę z temperaturami powyżej 20stC, bezchmurnym niebem i niestety silnym wiatrem. Znaczy na rower trzeba by ruszyć. Planowałem wyjazd w fiołkowe doliny Szreniawy i Nidzicy, jednak samochód wybrał wizytę w warsztacie, a jechać na kołach z domu to dla mnie już teraz za daleko. Stąd zmiana planów i by jak najmniej pod wiatr wybieram kierunek +/- wschodni. Prognozy się sprawdziły częściowo, znaczy temperatura faktycznie wysoka, wiatr mocno wiać zaczął dopiero koło południa i w jeździe nie przeszkadzał :) Błękitnego nieba niestety brakło, sporo wysokich chmur i bardzo silne zapylenie saharyjskim pyłem. Wrażenia niesamowite, słońce mocno przytłumione/rozproszone, wszystkie barwy z dziwnym odcieniem który nie wyszedł na zdjęciach a widoczność kiepska, nawet bardzo kiepska. Jadąc tak sobie rozmyślałem że pył z południa to jedno, a dodatkowo za Pilicą otwarte rolnicze tereny z dość pylistymi glebami. Sezon prac polowych w pełni, brak pokryw roślinnych na zaoranych polach + silny wiatr sumarycznie dawał wrażenia jak z dalekiego południa ;)
Wyjaśnienia wymaga tytuł relacji.
Patrząc od strony czysto geograficznej przecinałem kolejno: Wyżynę Częstochowską - Obniżenie Górnej Warty - Wyżynę Częstochowską - Próg Lelowski - Wyżynę Miechowską - Płaskowyż Jędrzejowski - Próg Lelowski - Wyżynę Częstochowską.
Jednak zasadnicza część wycieczki (poza krótką pętlą na prawym brzegu Pilicy) to tereny leżące między górnymi/źródliskowymi odcinkami dolin Warty i Pilicy. Sama nazwa Jura jest nieformalna i każdy niech sobie definiuję ją po swojemu. Kiedyś dawno poświęciłem zagadnieniu krótki tekst w Biuletynie Towarzystwa Jurajskiego: Jura Północna jako subregion turystyczny i jeszcze jeden głównie o Progu Lelowskim w Krajobrazach Jurajskich: Jurajska ściana wschodnia.
Dla mnie prywatnie Jura Północna to tereny jak na mapce poniżej (ciemno i jasnoszary łącznie), może teraz po latach bym ew. jeszcze nieco na południe rozszerzył po Białą Przemszę, choć chyba lepiej pozostać przy południowej podstawie szeroko pojmowanego Pasma Smoleńsko-Niegowonickiego...
Jednak to nie koniec dłuuuugiego tym razem wstępu.
Wyjazd był wspaniały i smutny zarazem. Pogoda wiosenna, a pył dodawał specyficznego posmaczku, tereny urokliwe, czuję się tam i w tym typie półotwartego pofalowanego krajobrazu doskonale. Niestety zmiany w budownictwie są galopujące, wsie unifikują się koszmarnie a to co stanowiło o charakterze zanika z roku na rok coraz bardziej. Jeszcze krótkie parę lat i zagród typu okół ze świecą będzie trzeba szukać, podobnie jak rosnących na miedzach drzew owocowych czy tarninowych zarośli. Oj jak dobrze że dane było poznać klimat dawnej Jury i spokojnego drewnianego Progu Lelowskiego.
Przy drugim ze źródeł Warty w Kromołowie, gdzie rok czy dwa lata temu postawiono miniaturę obronnego dworzyszcza do DWŚ stojącego w pobliżu źródeł. Nieco informacji oraz rysunki są na Forum Jurajskim w temacie: Dwór w Kromołowie.
Widok wstecz na "wysokoenergetycznej drodze" z Bzowa do Podzamcza. Po prawej Skała Rzędowa, na horyzoncie Kromołów/Blanowice, a między Kromołowem i Bzowem nowa nitka szosy kieleckie niebawem przebiegnie.
Ogólnie do Podzamcza jadę najkrótszą drogą przez 5 pagórków, drogą której nie lubię a i asfalt ostatnio kiepski bardzo. Wiatr jeszcze bardzo słaby i jechało się całkiem nieźle, choć czas nie powalał na kolana :( 15,5km między domem a bramą Ogrodzieńca 50 minut...
"Ogrodzienieckie Krupówki" :(
Zamek o tej godzinie jeszcze zamknięty, na skałach i pod murami spoooro ludzi
Niebieskim szlakiem przez łąkę ze zboczy Góry Janowskiego i "nowym" asfaltem wjeżdżam na ulubione tereny. Szutrowa nawierzchnia rowerowego SOG miejscami delikatnie rozmyta, świerkowy wilgotny o poranku las wspaniały i po chwili jestem w Woli Kocikowej.
Płaskodenna dolina powyżej źródeł Pilicy w Woli Kocikowej.
Tu też zmiany choć dalej klimatyczne i spokojne miejsce, a w pamięci kilka domów w piaszczystej dolince z rachitycznymi sosnami i wielkim wiejskim boiskiem.
Pilica 150 metrów od miejsca gdzie pojawia się stale woda na powierzchni już nieco wody prowadzi, a kolejne źródła są za widocznymi drzewami.
Obszar źródliskowy ponad 300km wspaniałej rzeki bardzo zaśmiecony i pozarastany, ale przynajmniej zachował w przeciwieństwie do Warty naturalny charakter. Gdyby tak wykarczować część zielska, uprzątnąć i oznaczyć bez żadnej "infrastruktury turystycznej" było by wspaniale. Beton/wodotryski/sztuczna krowa/... naprawdę nie są potrzebne.
Szybko przemykam ulicami miejskiej historią oraz charakterem Pilicy by z Rynku przez dawną "dzielnicę żydowską" i kładką nad rzeką wjechać na Zarzecze.
Na Zarzeczu ulubiona szutrowa ścieżka powyżej głównej drogi.
Użytek ekologiczny "Źródliska w Pilicy-Piaski".
Miejsce które odwiedzałem regularnie wiele lat temu kiedy często jeździłem do Dobrej, a później nigdy nie było gdzie zaparkować (pod zakładami nawet wąskie pobocza szczelnie zastawione samochodami pracowników), albo rowerem wracałem zmęczony, albo setki innych powodów. A jednym z nich był znaczny ruch samochodowy na wąskiej drodze i bezpieczniej było jeździć bokiem przez Dobrą.
Jedno z większych wywierzysk sięgające w głąb skalistej skarpy zabezpieczono ceglanym tunelem.
Chaotyczny filmik obrazujący zespół krasowych wywierzysk zasilających sąsiednie uregulowane koryto Pilicy.
W spokojny dzień wolny od pracy miejsce klimatyczne i warte odwiedzenia, szczególnie teraz kiedy wydajność źródeł jest znaczna.
Uregulowane koryto Pilicy widziane z drewnianego mostku na pograniczy Sławniowa i Dobrej.
Południowa elewacja zniszczonego pałacu Moesów w Wierbce, więcej informacji o obiekcie na stronie nieodżałowanego znawcy Pilicy i okolic śp. Aleksandra: Jura-Pilica.com, więcej fotek jest we wpisie z 18.03.2020r i gdzieś w jeszcze starszych relacjach.
Wierbka i płynąca przez nią Pilica poniżej zakładów Ospel.
O ile bardzo lubię drogę z Dobrej i dalej przez Maleszyny to części Wierbki z gęstą nijaką zabudową w okolicach OSP nie trawię.
Ruiny młyna w Maleszynach, teren uporządkowano, krzaki wycięto i rozebrano część konstrukcji łącznie z turbiną. Jej zdjęcia są w relacji sprzed 4 lat: 18.03.2020r, a w relacji sprzed dekady można zobaczyć miejsce z jeszcze innej perspektywy. W Pilicy wody sporo, nawet zbyt brudna się nie wydawała i do pływania najbardziej górnego odcinka rzeki warunki doskonałe. Można by się górską jedynką pokusić nawet na wodowanie w okolicach pileckiego Rynku!
Typowe dla okolic wysokie miedze z zadrzewieniami a w środku oziminy czmychający rudy.
Opłotki Wierzbicy - za blaszanym garażem, pod eternitowym daszkiem bardzo niecodzienna kapliczka domkowa.
Przed Otolą Żebrówka ponownie na przestrzeni ledwo kilku km mocno zmienia kierunek i zaczyna prowadzić wody ku północy, a kapliczka niezmiennie nad jej korytem.
W Otoli pierwszy w tym roku bocian na gnieździe :)
Mimo "błyskawicznych" zmian w zabudowie wsi tak charakterystyczne dla tego regionu kapliczki/krzyże dalej trwają i mało z nich przerabiają na plastic-fantastic.
20 lat temu takich domów było jeszcze sporo i a część oczywiście jeszcze zamieszkana. Teraz autentycznie ostatnie chwile by je uwiecznić.
Ponad Otolą Małą z ledwo widoczną w saharyjskim pyle Białą Górą (6km w linii prostej)
Ponownie przecinam Pilicę i widoczna skarpa z prastarym kościołem w Łanach Wielkich jest wschodnim krańcem mej Północnej Jury. Tereny na prawym brzegu Pilicy są równie ciekawe a i czas nie pędzi tam tak szybko, jest zdecydowanie spokojniej :)
Na Dziadówkach rozciągniętych między Łanami Wielkimi a Średnimi (swoją drogą duże i bardzo rozległe wsie, a jeszcze są Łany Małe) coraz mniej gospodarstw i siedlisk. Po niektórych zostały same skromne domki, po innych oborane na centymetry resztki kamiennych fundamentów i zdziczałe drzewa owocowe.
W miejscu dawnego gospodarstwa dość ciekawy krzyż, starannie wykonany z piaskowca postument zwieńczony niepasującym krzyżem z betonu.
Pierwotnie był kamienny? a może żeliwny?
FUNDATOROWIE
BARTŁOMIEJ
i MARYANNA
GRELKOWIE
1918 R.
Jak w wielu innych miejscach to być może ostatnie zdjęcie tego domu.
Na prawym brzegu Pilicy masowo widać dachówkę ceramiczną a bryła i detal zaczyna się zmieniać.
W Łanach Podleśnych, ostatniej wsi woj. śląskiego na mojej trasie, sąsiednie Koryczany sięgają jeszcze dalej na wschód, zachował się tradycyjny układ z domami po jednej stronie drogi i frontami eksponowanymi na południe. Pierwszy dom jest ciekawy, zapewne rodzaj "bliźniaka" dla dwóch rodzin przeznaczonego.
Tuż za granicą województw Śląskiego i Świętokrzyskiego.
Dachówka i sporo cegły w starych domach związane jest z pobliską dużą cegielnią Janinów w Mstyczowie, choć to nie był najstarszy ani jedyny taki zakład w okolicy.
Siedlisko na Żabińcu - kwintesencja szeroko pojmowanej północnej Miechowszczyzny.
Nowym dywanikiem do Węgrzynowa, widać jak mocno powietrze zapylone.
Od czasu do czasu dla urozmaicenia kluczę na niewielkie wstawki szutru lub dróg gruntowych. W teren raczej nie zjeżdżam bo tu albo kopny piach albo bagienko a woda wszędzie dalej wysoka i wiele łąk pozalewanych.
W drodze do Jasieńca.
Niestety misa źródliskowa przy drodze zarośnięta glonami i woda śmierdząca z leksza, choć dalej potoczek wodę przejrzystą i ładnie wzdłuż drogi szemrzącą prowadził.
Na opuszczonej stacji paliw nic się nie zmieniło.
Widok typowy dla praktycznie całej doliny Pilicy poniżej Żarnowca - gleba to prawie czysty piasek.
W Małoszycach wracam "na swój" brzeg Pilicy.
Jest tu zarówno dziwny mostek bez barierek (są co najmniej dwa takie w okolicy) i bród wyłożony betonowymi płytami. Co ciekawe nowoczesne potężne ciągniki z przyczepami/rozrzutnikami ważące po grube xx ton jeżdżą mostkiem.
Jeszcze do niedawna typowe dla wschodniej krawędzi Wyżyny Częstochowskiej i Progu Lelowskiego gospodarstwo typu "okół". Front stanowił drewniany dom mieszkalny, w pewnym oddaleniu równoległa do niego stodoła połączona z domem budynkiem gospodarczym (stajnia/obora/...) a z czwartej strony jeszcze jednym budynkiem lub ślepą ścianą/murem. W ten sposób wewnątrz powstawał zamknięty dziedziniec z wjazdem przez zazwyczaj skośną bramę przy domu lub boisko stodoły bezpośrednio na grunty za gospodarstwem. Oczywiście w tych starszych obiektach stosowano drewno lub drewno i wapień/piaskowiec wieku kredowego występujący na powierzchni terenu a stosunkowo łatwy w obróbce.
Jest, jest praktycznie niezmieniona od wielu lat drewniana chata na grzbiecie rozdzielającym równoległe doliny Pilicy i Żebrówki.
Wymieniając eternit na nową strzechę i płotek na sztachety mielibyśmy skok w czasie o wiek najmniej... Zdjęcie sprzed prawie dekady tej chaty i innych ciekawych miejsc w okolicy w relacji z listopada 2014r..
Takie same chaty właśnie z tych okolic (m.in. Rokitno) są w skansenie Park Etnograficzny w Tokarni
Jeziorowice od zaplecza, to typowo rolnicze tereny i sporo gospodarstw hoduje krowy.
Pięknie widać zapylenie powietrza.
Piękna wielka stodoła, niestety też eternit na dachu,
a po sąsiedzku nowoczesny dom.
Gdyby nie garaż zbytnio bryłą by nie odbiegał od miejscowych tradycji. Wiadomo inny układ i wielkość okien, brak ganeczku, blach na rąbek zamiast dachówki itd. ale zawsze lepiej niż biały dworek z kolumnami albo pokrak o 3 kondygnacjach. Ciekawe tylko czy kolor elewacji docelowy, jak tak to ten tego i już mocno kontrastować będzie z otoczeniem.
Mostek na Żebrówce, a za nim...
opuszczone już samotne gospodarstwo. Dawniej mocno piaszczysta droga prowadziła przez jego środek i wiele razy przejeżdżając byłem bardziej skupiony na psach niż otoczeniu. Owszem domek i jego lokalizacja zawsze się podobała, ale że jest to pozostałość młyna odkryłem dopiero teraz. Po kilkunastu latach... Po prawej między drzewami widać relikt jazu i fundamenty samego młyna, a potwierdzenie w WIG-ówce z dwudziestolecia międzywojennego.
Kuesta kredowa w Trzcińcu, polecam na Lidarze zobaczyć jak całość wygląda. Kiedyś przeszedłem się grzbietem i poza kilkoma starymi kamionkami nic specjalnego nie ma, choć jako pkt widokowy na najbliższą okolicę miejsce zacne.
Wysoka Krztynia w okolicy Hotelu Amazonka
A "po sąsiedzku" ulubiony zapadnięty mostek nad Białką Zdowską koło torów CMKi.
Nowy asfalt gwarantuje rychły zalew zabudowy letniskowej.
Kulzów / Podgórze w tektonicznym Rowie Białki Zdowskiej ze zboczem rozciętym małymi kamieniołomami wapieni kredowych poniżej których funkcjonował młyn.
Rozdzielenie nurtu Białki skąd część wody trafia do stawów Pstrąg (w lesie przy DK78) zasilanych głównie wodami równolegle płynącej Krztyni.
W Kostkowicach / nad Zalewem Dzibice okupacja bajora rozpoczęta ;)
Za wiaduktem w źródłach Białki napełniam suchy bidon i dalej w drogę. Tam też ludzi pełno, szkoda tylko że samochodami muszą pod samą wodę podjechać i niestety śmieci zostawiają. A niedawno kolega po fachu, przewodnik znaczy, miejsce wysprzątał. Ciekawe jak długo syfu nie będzie?
Droga płaczu i to dosłownie - obecnie kolejówka wzdłuż CMKi składa się z serii kraterów oddzielonych odcinkami mocno pofalowanego asfaltu. Nie wiem czy to cokolwiek pocieszającego ale drogi nad Pilicą i Żebrówką gdzie dawniej się super rowerem śmigało wyglądają podobnie :(
Po zamknięciu w połowie marca parkingu pod Wysoką w Rzędkach będą sporo problemy z pozostawieniem samochodu w weekendy.
Koło godz. 15 gminny parking przy zakręcie był zastawiony tak że motocykla by już chyba nie wcisnął + samochody na poboczu.
No i prawie w domu, prastarym mieście Włodowice ;)
Z wyjątkiem nielicznych fragmentów gdzie podaję autora, wszystkie teksty, zdjęcia, kod i layout na stronach www.jurapolska.com, www.jurapolska.pl, www.kajakiempopilicy.pl są mojego autorstwa i wykorzystanie ich na jakimkolwiek polu możliwe jest tylko i wyłącznie po uzyskaniu pisemnej zgody.