Niby tylko 45km, lecz górek i błota sporo...
Trasa po "starych śmieciach" czyli lessowe pagórki południowo-wschodniego krańca Wyżyny Częstochowskiej, a inne ujęcia w archiwalnych relacjach są w duuużej ilości. Z jednym wyjątkiem ale to już w treści.
Foto FUJI XF10 przepuszczone przez SilkyPIX (symulacja kliszy Velvia)
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na Ride with GPS
Nie jest to track GPS, jedynie schematyczny ale dokładny zarys ręcznie naniesiony na mapę. Po wgraniu do GPSu poprowadzi jak po sznurku.
Dolina Wodąca i skałki przy odnodze ścieżki edukacyjnej omijającej Oczko, którą opuszczam na szutrowym placyku i zjeżdżam do niebieskiego szlaku. Ścieżka bezpośrednio do Biśnika mocno bagnista teraz a omijanie siatki z rowerem mało przyjemne.
Doliną Wodącą w stronę Biśnika
Pod Biśnikiem tradycyjne błotko.
Skalny amfiteatr Goncerzycy / Goncerzowej.
Odpuszczam wchodzenie na górę, raz że w butach SPD można polecieć w najmniej spodziewanym momencie, dwa jeszcze zbyt zielono na ładne widoki.
Za to rok temu było zdecydowanie ładniej -
fotki w relacji 23.10.2022, a teraz pod skałą olbrzymie ilości rydzów.
Strzegowa Poduchowne
Bedzie asfalt do ostatniego domu, dalej
"szklana droga" już mocno ubita i stłuczka nie chrzęści pod kołami.
Pasmo Smoleńsko-Niegowonickie widziane z opłotków Strzegowej.
Główny, bardzo charakterystyczny otwór, Jaskini Jasnej w Strzegowej.
Bardzo ciekawa próźnia w której ostatnio byłem ponad 20 lat temu... Niby po sąsiednich pagórkach chodzę/jeżdżę regularnie a tu ze względu na często zaorane dawniej ścieżki jakoś nie zaglądałem. Fajne uczucie zachwycić się czymś ponownie na Jurze :)
Główna sala z przejściem do dalszych wielootworowych partii oraz otworem stropowym wyprowadzającym na spłaszczony porośnięty grądem szczyt masywu.
Spory przeskok asfaltem na opłotki Poręby Dzierżnej.
Na południowo-zachodnim skrawku Poręby Dzierżnej.
Poprzednio (bardzo podobna trasa) - jechałem przez centrum wsi, tym razem jej opłotkami, które też ciekawe :)
Miłe "złego" początki i szybko twardą drogą w dolinę...
Udorka spiętrzona przez bobry, a ja chwilę wcześniej zażyłem przez własną głupotę kąpieli błotnej.
Rano zbyt napompowałem amortyzator przez co stukał na podjazdach i irytował strasznie. Więc "na partyzanta i na oko" spuściłem nieco ciśnienia z jednej lagi. Skończyło się tym że na "płaskim" działał idealnie, jednak na stromych zjazdach albo dużych uskokach był za miękki i gwałtownie zapadał się o praktycznie 8cm.
Wszystko było spoko do błota w Dolince Udorki, gdzie ześlizgnął się przód w głęboką kałużę, amor dobił a ja rozpaczliwie próbując wypiąć zabłocone SPD lotem przez kierownicę zanurkowałem w głębokim i rozległym bagienku. Szczęściem aparat upadł nie w wodę, a w Udorce można było się porządnie opłukać.Później jeszcze raz bym nad Dobrą tak samo poleciał, lecz udało się wypiąć z pedałów.
Dolina Udorki - Kleszczowski Las
j.w.
Jeszcze z wcześnie na złotą jesień
Cisowa wyciąg narciarski, niestety pogoda zaczyna się coraz szybciej paskudzić.
Dolina Cisowej, po prawej Grzebień.
Inne foty z tej części m.in.
jesień 2019',
zima 2010',
jesień 2011',
marzec 2013'
Na rozstajach koło dzikiego wysypiska ponad Cisową
Cisowa
Pilica w Wierbce koło zakładów Ospel /
pałacu.
Dosłownie 50m wcześniej zaczynaliśmy
spływ kajakowy górskimi jedynkami
Charakterystyczne domy Wierbki.
Czas na kolejne błotko i podjazd zapleczem Wierbki, drogą którą do tej pory jechałem tylko dwa razy Samurajem na MT-kach.
Rzut okiem wstecz, mimo solidnych opon w kilku miejscach był problem z trakcją.
Pozostałość klonowej alei nad pałacem w Wierbce, od południa chmury przywiało i zimna mglista szarówka na całego.
Za to klimat wspaniały z nawołującymi się krukami gromadnie nisko krążącymi nad rozłogami :)
Na Wierbką
Widok wstecz w Dolinę Górnej Pilicy, przy dobrej widoczności panoramę zamyka potężna Biała Góra.
Widok wstecz - od ostatniego domu przy "płytówce" jadę ;) starą drogą na szczyt wzniesienia. Niestety droga pozarastała a częściowo przeorana została - "norma" w tych okolicach.
Widok na kotlinkę Kolonii, buczyny nie wycieli jeszcze a i całości na monokulturę rzepaku czy innej oziminy nie przerobili.
Uprawy wielkopowierzchniowe oznaczają zagładę dla sporej grupy drobnych zwierzaków oraz krajobrazu. Tu dawniej była super mozaika i rozrzucone wśród pól oraz sadów siedliska.
Kamienistym zjazdem wracam w Dolinę Pilicy.
Ze Sławniowa trzeba jakoś do Smolenia się dostać i żeby nie jechać asfaltem mozolnie pod górę, wybieram wąwozy
vis a vis Dobrej.
Tylko zamiast pojechać po suchym podkusiło sprawdzić czy w dolince bez zmian.
Na rozstajach "osiołkowi w żłoby dano" i zamiast pójść, o jeździe momentami mozna było zapomnieć" jak rozsądek podpowiadał ale mocno pod górę to polazłem w prawo. Skończyło się na błocie po kostki i wędrówce skrajem pól...
Dobrze że ostatnie kilometry był po asfalcie i większość błota odpadła.
Powrót do spisu wycieczek »»»