Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na Ride with GPS (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys).
Wyjazd z miasta bardzo ruchliwą DW786, a ścieżka rowerowa częściowo rozkopana w miejscu budowy obwodnicy Włoszczowej /-y.
Ostrów, poprzednio jechałem asfaltem przez wieś, teraz skrótem
Tak charakterystyczne dla terenu między Jurą a Górami świętokrzyskimi doskonałe do jazdy oślepiająco biało-szare kredowe szutry.
Między samotnym gospodarstwami Zakrza.
Ze podjazdu na Górę św. Michała widok na płaska jak stół
(w rzeczywistości bardzo delikatnie pofalowana polami wydmowymi) Nieckę Włoszczowska z Doliną Górnej Pilicy, samotny stożek rozciętej kamieniołomami
Góry Chełmno, dymiący Bełchatów i Pasmo Przedborsko-Małogoskie z Bukową Górą, Murawami Dobromierskimi,
nadajnikiem w Jeżowcu.
Końcówka podjazdu polną drogą, pod kołami albskie (kredowe) piaskowce i coraz więcej okruchów jurajskich wapieni.
To bardzo interesujące miejsce gdyż na wschodnich zboczach wzgórza, podobnie jak dalej na północ w Górach Przedborskich (Bukowa, Fajna Ryba itp.), ponownie odsłaniają się osady wieku jurajskiego. Między Jurą a G. Świętokrzyskimi rozciąga się synklinorium szczecińsko-miechowskie (dokładniej
Niecka Miechowska) i na powierzchni terenu mamy utwory młodsze.
Szczyt Góry św. Michała wieńczą obecnie ginące w lesie
ruiny XVIw. świątyni.
Jakieś ramienionogi w wapieniu który w mniejszym niż piaskowiec stopniu był wykorzystany do wzniesienia budowli.
Sukcesja roślinna w wykonaniu dąbrówki.
Wiata poniżej ruin.
Dalej szutrami w stronę Gnieździsk.
Kamieniołom na Lipkowej Górze w Gnieździskach.
Troszkę wcześniej w pobliżu drogi torfowiska gdzie jeszcze "niedawno" eksploatowano torf do celów gospodarczych, oraz cmentarz z Wielkiej Wojny który po raz drugi "przeoczyłem" :(
Drugim z zaplanowanych do odwiedzenia punktów był stary kamieniołom na Dybkowej Górze w Gnieździskach.
Środkowy poziom łomu.
Uławicone wapienie i
gezy jurajskie, po prawej starsze osady keloweju zapadające się pod młodsze widoczne na wprost i po lewej utwory oksfordu.
Połamane rostrum kelowejskiego belemnita - skamieniałości mało, bardzo mało.
Widok z Dybkowej Góry
(wschodnia część korony kamieniołomu) na Pasmo Oblęgorskie.
Wracamy na asfalt, po brzozach widać jak miło wiało...
Kładka nad Wierną Rzeką (Łośną) we wsi Wesoła.
Wierna Rzeka w Młynkach
I jeszcze jedna kładka nad Łośną.
Młyn Gorajów
zniszczony przez Niemców w 1943r. w pobliżu pomnik rozstrzelonych mieszkańców.
Szutry w dolinie Wiernej Rzeki, a po lewej widać już cel naszego wyjazdu - Górę Bolmińską.
Co prawda da się dojechać krótszą drogą od Wesołej, ale na wąskich oponach lepiej troszkę drogi nadłożyć niż pchać w piachu ;)
Bród na Łośnej w Zakruczu miał być dodatkową atrakcją lecz żona wolała suchym kołem przejechać sąsiednim jazem. W sumie dobrze zrobiliśmy gdyż droga za brodem rozryta podczas zrywki piaskownicę przypominała.
Wierna Rzeka poniżej brodu.
Na drodze do kładki wygrzewał się ładny padalec.
Zawilec wielkokwiatowy na skraju sosnowego lasu u podnóża Grząb Bolmińskich.
U wylotu wąwozu na skraju przecinki pod linią WN kwitnie orlik pospolity.
Kokoryczka wielokwiatowa
Ciemiężyk białokwiatowy, na Jurze masowo porastający ostańce skalne, szczególnie malowniczy przebarwiony na złoto końcem lata.
Miodownik melisowaty (chyba), na północnej Jurze nie widziałem jeszcze, a może nie zwróciłem uwagi.
U celu wyjazdu, czyli przy otworze jaskini
Piekło pod Małogoszczem
W niewielkiej odległości jest jeszcze jedna, bardziej znana jaskinia Piekło gdzie byłem
jesienią 2014r.
Wspaniały i naprawdę głęboki jar w zboczach Bolmińskiej Góry, miejsce całkowicie odmienne względem południowej niezalesionej części Grząb Bolmińskich. Już kiedyś pisałem iż czuję się w tej części woj. świętokrzyskiego jak w domu - podobieństw do Jury bardzo dużo, ale i różnice bywają znaczne...
Troszkę industrialnych klimatów z Cementownią Małogoszcz w tle.
Pora opuścić zachodni skraj Gór Świętokrzyskich, modliszek na drodze tym razem nie było.
Małogoszcz - coraz mniej starych domów.
Na rynku przerwa na lody
(porzeczkowych z Miechowa jednak nic nie przebije) i w dalszą drogę.
Długi leśny zjazd zboczami Wzgórza Sabianów, jednak ruch duży i odcinek do Kozłowa jechało się średnio.
Pierwotnie XVIw.
kościół pw. Narodzenia NMP w Kozłowie (Małogoskim)
Rząbiec - taką drogą kamienisto dziurawą z resztkami marnego asfaltu jechaliśmy kawał drogi, ale drogi przyjemnej bez samochodów w odgłosach ptasich treli i grania świerszczy.
Drogi między Ludynią a Nieznanowicami, asfaltowa jest jedna z podporządkowanych, główna jak widać na obrazku :)
Grobla przez stawy Feliksówka.
Przejazd przez linię Częstochowa - Kielce.
Zatrzymaliśmy się parę metrów od przejazdu, rogatki opuszczone, miga na czerwono - czekamy, czekam i nic. Podjechałem bliżej szlabanu i normalnie sezamie otwórz się :)
Wielki skład drzewa w pobliżu stacji kolejowej we Włoszczowie.
Dworzec i wieża ciśnień we Włoszczowie, stąd już tylko kawałek do centrum z czego sporo dobrą ścieżką rowerową.
Ogólnie miasto robi, podobnie jak np. Jędrzejów bardzo dobre, przyjazne, wrażenie.
Powrót do spisu wycieczek »»»