Mapka uproszczona, między Ostrężnikiem a kamieniołomem i za Siedlcem dużo kluczenia po ścieżkach i na przełaj.
Rezerwat Ostrężnik, skała na której posadowiono tajemnicze zamczysko i główny otwór, z bardzo charakterystycznym "filarem", Jaskini Ostrężnickiej. W rezerwacie, w sumie całej dolinie, ogromne ilości świeżo połamanych/powalonych drzew.
Nisze okresowych źródeł w Ostrężniku.
Fotka dość specyficzna - zdaje się że aparat
sfiksował i mam odmienny balans bieli w centrum i na brzegach kadru. Nie da się tego skorygować podczas wywoływania z rawów, jpg generowany przez puszkę też taki sam (mam ustawiony zapis RAW+JPG). Usunięcie winiety też sprawy nie ratuje... Wykonane następnego dnia zdjęcie białej kartki wyszło poprawnie, bez zauważalnych różnic w centrum i na brzegach. Może tylko zwariował po wyciągnięciu na mróz? w lustrzance zdarzało się że właśnie na silnym mrozie pojedyncze zdjęcia miały ale
całe bardzo mocny zafarb magentą.
Gdzieś między Ostrężnikiem a Kamieniołomem Warszawskim, na północnych zboczach czuło się prawdziwą zimę ;)
Charakterystyczna skałka przy żółtym szlaku, choć od tej strony rzadko oglądana.
Płytką piaszczystą leśną dolinką na S od Kamieniołomu Warszawskiego biegnie rowerowy Szlak Orlich Gniazd.
Zbliżam się do Kamieniołomu Warszawskiego.
Kamieniołom Warszawski.
Stara chata w Siedlcu-Krzyże, a na drodze totalne lodowisko.
Zerkam skąd przyjechałem.
Grabowa Droga
U celu, czyli na skalistych zalesionych górkach między Siedlcem a Złotym Potokiem/Janowem.
j.w.
Pagórki rozcięte są krótkimi, kilkusetmetrowymi, płytkimi dolinkami i nie brakuje niewielkich skałek. Rowerem zapuszczam się tu nie często, za to dawniej bardzo lubiłem chodzić "na azymut". Szczególnie późną jesienią lub wczesną wiosną kiedy kwitną kwiaty runa leśnego jest tu wspaniale i ludzi prawie wcale.
Jedno z bardzo licznych małych schronisk skalnych wypełnionych grubym dywanem bukowych i grabowych liści.
Widok wstecz.
I raz jeszcze droga która z jednej strony zachęca do szybkiego zjazdu, z drugiej strony głębokie zalodzone teraz kolejny bardzo ułatwiają gwałtowny a niespodziewany kontakt z Matką Ziemią.
Równoległą dolinką wracam na grzbiet.
Widać ładnie odsłoniętą grupę większych, jak na ten mikroregion, skałek. Wszędzie w buczynie drzewa poznaczone - szykuje się spora wycinka.
Już prawie z powrotem na Grabowej Drodze.
Kolejne skałeczki na sąsiednim wzgórzu (Koziarska Góra).
Warto zwrócić uwagę że pogięty oplatający korzeniami skałę buk oznaczono jako E znaczy "ekologiczny" i piły go ominą.
Szczytowe skałeczki Koziarskiej Góry.
Teraz albo powrót na dół po własnych śladach, albo z buta między skałkami. Wybieram wariant drugi, rower na ramię i wtedy plany biorą w łeb. Podnosząc rower zauważam iż tylne koło dziwnie się kręci - chrobocze ze sporymi bocznymi luzami. Częściowo schodzę, częściowo zjeżdżam na przełaj do Klonowej Drogi, gdzie oglądam całość dokładnie. Bez ściągania zalodzonego koła wygląda że poszło łożysko i by losu nie kusić decyduję się na powrót. Od strony Pustyni Siedleckiej niesie się ryk krosów, stąd szuterkiem pod górkę do ZP.
Aleja Klonowa w Złotym Potoku.
Droga DW793 formalnie dalej zamknięta (wg tablic do 10.2018), ale wszyscy jeżdżą a ruch bardzo intensywny. Na wjeździe od strony Ostrężnika wysepka powstała.
Rezerwat Parkowe - tablic ci u nas dostatek, a przy otworze Jaskini Niedźwiedziej Dolnej (Groty Niedzwiedzkiej), podobnie jak przy otworach innych jaskiń w rezerwatach śląskiej części Jury nowa tabliczka zakaz wstępu. Tego zakazu, podobnie jak zakazu w J. Olsztyńskiej nie rozumiem, znaczy wiem że to typowy dupochron - obie próżnie leżą przy samych szlakach/ścieżkach edukacyjnych, są bezpieczne a ciekawe dla turystów. Jednak u nas łatwiej zakazać...
Zamarznięty Staw Zielony na Wiercicy.
Skalna ostroga nad ścieżką do Ostrężnika koło Diabelskich Mostów.
Pod powrocie do domu okazało się że poluzowały się kontry na konusie piasty, zapewne po rozebraniu/wyczyszczeniu/przesmarowaniu będzie OK, ale wyjazd częściowo zmarnowany. Podobnie jak cały mijający rok - mimo iż finansowo, przy zasadniczo kiepskiej pogodzie, jeszcze lepiej niż w 2016r. to ogólnie dobrze że się skończył i nadchodzący będzie (musi!) zdecydowanie radośniejszy.
Turystycznie, w sensie prywatnym bo komercyjnie się nachodziłem, najeździłem po dziurki w nosie, kiepsko i w sumie to tylko 6 dłuższych wyjazdów wartych zapamiętania:
jesienne Ponidzie - 4.11.2017
z biegiem Liswarty - 16.10.2017
z Wiernej Rzeki dolinami Bobrzy, Czarnej, Białej Nidy i Mierzawy na Jurę - 27.09.2017
w Dolinę Szreniawy i centralno-północną część Wyżyny Miechowskiej - 10.04.2017
z Klucz przez podkrakowskie dolinki - 28.03.2017
Przez Mstów do Pławna nad Wartą - 27.02.2017
Powrót do spisu wycieczek »»»