Jak co roku jesienne Ponidzie - jednak tym razem nie rowerem, lecz samochodem, a to jednak coś zupełnie innego. Brak pełnego kontaktu z otoczeniem, brak zapachu i wiatru, brak klimatu nieśpiesznie mijanych sennych wiosek, brak ... ale też i możliwość dotarcia do większej ilości miejsc i brak roweru będącego obciążeniem na stromych zboczach. No i przede wszystkim możliwość wspólnego zwiedzania, bo przy takim terenie i dystansie (nawet gdyby startować z Miechowa i Wiślicy), starczyło by na 3 wycieczki rowerowe.
Najpierw jedziemy do znajomej w Kiełkowicach i dalej boczkiem przez Udórz, Jeżówkę, Tczycę i Charsznicę do Miechowa, gdzie niestety lody na rynku były zamknięte, stąd pierwszy postój dopiero w Sławicach.
Pogoda wstrzelona w 10-tkę, co przy tak wspaniałych okolicach gwarantowało doskonałą wycieczkę, nawet samochód raczył zejść ze spalaniem do bardziej akceptowalnego poziomu ;) Fotki z wysłużonego, acz dalej bardzo dobrego lustra
(Samsung GX-10, premiera na początku 2007r. czyli w elektronice parę epok temu) i z wodoodpornego pstrykadła.
Wycieczka częściowo pokrywa się
z wyjazdem sprzed 10 lat, choć od tego czasu zmieniło się moje postrzeganie tych terenów, a i ich znajomość to także inna bajka.
Schematyczna mapa wycieczki.
Sławice, nad dolinką z
miłkami.
j.w.
Poszukiwania chomiczych nor nie zostały uwiecznione sukcesem, znaczy nor było mnóstwo, ale ile należało do chomików?
Widok na północny-zachód ze zboczy Łysej Góry, za plecami
Mogiły Kosynierów (fotka z relacji
23.04.2015 , inne są w
8.04.2018)
Kopiec Kościuszkowski, na wzgórzu Zamczysko w Janowiczkach k/Racławic.
j.w.
Jest to Pomnik Historii
"Racławice teren historycznej Bitwy Racławickiej", więcej zdjęć z tego terenu w zalinkowanych wcześniej relacjach z kwietnia 2015 i 2018.
Rzut okaz z wieży widokowej w Dosłońce, psiak nie chciał wejść po schodach i został w samochodzie...
Ruiny synagogi w
Działoszycach.
Jestem zły...
Dalej bardzo ale to bardzo klimatyczny przejazd dolinką Jakubówki do Dzierążni, gdzie jak na złość dopiero ludzie z mszy wychodzili i znowu, podobnie jak
w styczniu 2018 z dokładniejszego oglądania kościoła nici.
Widok z "nowego" wąskiego asfaltu Sudół - Stradów na jeden z głównych punktów wycieczki, czyli
Grodzisko Stradów.
Podejście na wały zabezpieczone "poręczówką" ;)
Uroczo wijący się wąwóz poniżej grodziska.
Ostatni "oporęczowany" fragment.
Miejsce jak zwykle niezwykle klimatyczne, pustki, spokój i wspaniałe widoki...
Kostrzeszyn - przystanek na końcu świata.
No i miejsce gdzie już 3 razy się wybierałem rowerem (znaczy poniżej lub w pobliżu przejeżdżałem, ale na górze nie byłem) i zawsze coś nie wychodziło - Zawinica (Olbrycht) k/Pełczysk.
Dokładnie południowe zbocze zachodniego krańca owego wzgórza, z ciekawym erozyjnym "żebrowaniem" i odsłonięciem kredowych margli/opoki.
Podejście na zachodnim zboczu.
Pies ma swoje lata i wyraźnie protestował podczas wspinaczki. Górka może nie jest bardzo wysoka, ale miejscami ledwo widoczna ścieżka była naprawdę stroma.
No i po co tu było włazić ;)
Na szczycie zachodniego krańca Zawinicy, resztki obwałowania wyraźnie wskazują na wykorzystanie doskonałych walorów tego miejsca w wiekach przeszłych.
Co i kiedy dokładnie tu istniało określone w 100% jeszcze nie zostało, trochę informacji można znaleźć w pdfach:
Górna D. Wyniki dotychczasowych badań archeologicznych grodziska w Pełczyskach,
Pankowski B. Stan badań archeologicznych nad średniowiecznymi zamkami dawnego województwa sandomierskiego (Pełczyska, pozycja 32, str. 151)
Kościół Św. Wojciecha w Pełczyskach widziany od wschodu z doliny Dobruli (Stawiszyce) nie robi tak dużego wrażenia jak od zachodu czy tez południa.
Oczywiście Wiślicy opuścić nie sposób...
Pogoda piękna, wolny dzień (niedziela), na Jurze dzikie tłumy a w
wiślickiej kolegiacie było nas w porywach 7 osób!!! Ogólnie całe miasteczko wręcz wymarłe, turystów w sumie parę rodzin, otwarty jeden średnio zaopatrzony sklep, bar i pizzeria. Czy to źle? nie jak dla mnie wręcz przeciwnie.
Chyba najpiękniejsza i najpiękniej położona świątynia na Ponidziu - gotycki kościół św. Bartłomiej w Chotlu Czerwonym.
j.w.
j.w. - znowu trafiamy na nabożeństwo stąd do środka nie udało się wejść.
W archiwalnych relacjach (
)Na Wschód od Jury jest więcej fotek z tego miejsca.
Rezerwat Skorocice - sporo wykarczowano i widać iż prace są/będą prowadzone nadal. Podobnie jak w przypadku Jury efekt odsłaniania muraw jest niesamowity...
j.w.
Potok przez jaskinie ledwo się sączy (w relacji
sprzed dekady są fotki z wnętrza jaskini), a część próżni zawalona.
Boczna droga między Winiarami a Zagością rozcina równoległą do koryta Nidy gipsową kuestę (warto zobaczyć na LIDARze).
Link do ciekawego opracowania w pdfie:
Urban J. GIPSY W KRAJOBRAZIE PONIDZIA (Instytut Ochrony Przyrody PAN)
Miejsce bardzo ciekawe gdyż podłoże stanowią margle wieku kredowego przykryte czapą krystalicznych gipsów.
Znowu zamknięty romański kościół
św Jana Chrzciciela w Starej Zagości.
41km Nidy.
Ostatni postój i widok z Byczowskiej Góry na Pińczów, Góry Pińczowskie i zespół późnobarokowych figur k/Młodzaw, ich fotki są m.in. w relacji z
listopada 2017.
j.w. - zbliżenie na
kościół w Młodzawach Małych
Południowo zachodnie zbocza Byczowskiej Góry.
Zbocza zachodnie - wydaje się łagodnie, jednak szeroki kąt obiektywu zaburza perspektywę i z góry zejść się tędy nie odważyliśmy.
Pomnik bohaterów Republiki Pińczowskiej u podnóża Góry Byczowskiej, ponoć jest/był
projekt jego rozbiórki.
Z Kozubowa wyjeżdżamy rewelacyjną nie znaną mi wcześniej drogą do Sypowa, a powyżej zachodzące słoneczko na rozległym wypłaszczeniu ponad Marianowem (na zachód od granic Kozubowskiego Parku Krajobrazowego).
Dalej już powrót przez Stępocice, Książ Wielki, Kozłów, Żarnowiec i Pilicę, czyli tereny bardzo dobrze znane.
Powrót do spisu wycieczek »»»