Prognozy po 2 deszczowych i zimnych dniach wieściły powrót upałów, chętnych na kajaki chwilowo nie było, a że wycieczki szkolne jeszcze nie ruszyły to rower odkurzyć trzeba było. Dzień wcześniej ustalam sobie trasę, ładuję akumulatory w aparacie, latarce i Solidzie którego jako nawigację dalej używam i w czwartek rano z rowerem w samochodzie ruszam do Pilicy. Dawno nie jeździłem, zaplanowana trasa trochę km i pagórków ma stąd wyruszyłem wcześniej niż zazwyczaj co okazało się błędem i to dużym, jednak o tym w dalszym opisie...
Wg licznika 151km, średnia ok. 20,5km/h, czas jazdy 7:20, ale coś on delikatnie przekłamuje. Wg mapy on-line jakiś kilometr mniej, czas całego wyjazdu z kilkoma długimi przerwami 8:50
Pilica - Udórz - Trzyca - Miechów - Kalina Wielka - Słaboszów - Pierocice - Bronocice - Działoszyce - Wolica - Lubcza - Wodzisław - Sędziszów - Żarnowiec - Pilica
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys)
Pilica, brukowana droga spod pałacu pod którym zazwyczaj zostawiam samochód.
Między Dobrą a Wierbką w Dolinie Górnej Pilicy położono nową nawierzchnię, ale też wyburzono kilka starych domów.
Dolinie Górnej Pilicy poniżej Wierbki (widać budynki Ospelu), a sama rzeka płynie "rowem" przy samej drodze.
Na drodze między Kleszczową a Wierzbicą trwa budowa nowego mostu na Pilicy, z boku jest kładka i pieszo/rowerem da się przejść.
Kapliczka w dolnej części
Doliny Udorki.
Chlina Górna, dalszego fragmentu drogi do Jeżówki nie znałem.
Wjeżdżam do
"Kapuścianej Krainy", czyli szeroko pojętych okolic Charsznicy słynącej z uprawy/przetwórstwa kapusty i warzyw.
Wąskim asfaltem w dół dolinki ku Jelczy, droga która jadę kończy się w
tym miejscu (fotka z wycieczki
5.04.2016).
Opłotki Kol. Jelcza, skąd już "główną drogą" przez Tczycę i Charsznicę przemykał jak najszybciej.
Ziemniaczane wykopki miedzy Chodowem a Podmiejską Wolą.
Studnia na skraju Podmiejskiej Woli, miała być tam fotka z widokiem na pobliski Miechów, jednak stale utrzymujące się zamglenie/zapylenie skutecznie uniemożliwiało tego typu ujęcia.
Pochodzące ze schyłku XIXw. dawne koszary rosyjskie na wjeździe do Miechowa, a na Rynku tradycyjna przerwa na rewelacyjne lody z czarną porzeczką . Polecam bo prawdziwe niebo w gębie - nie o smaku, lecz faktycznie z dużą ilością owoców. W okolicach Miechowa popełniłem duży błąd decydując się na jazdę DW783, niby tylko parę km na wjeździe i wyjeździe, ale pobocza brak a ruch bardzo duży.
Wiatraki nad Kaliną.
Dolina rzeki Kalinki.
Opłotki Kaliny Wielkiej.
Sporo sobie po tym odcinku obiecywałem, zarówno po przejeździe
w lipcu 2015r., jak i po lekturze
strony Kalina Mała. Z drogi nic specjalnego, trzeba by pojeździć/pochodzić polnymi drogami po zboczach i grzbietach okolicznych pagórków...
Dość nietypowy kościół pw. św. Mikołaja w Słaboszowie rozłożonym w dolinie rzeki Nidzicy.
Nad Nieszkowem, widok na bardzo charakterystyczną
G. Cybową.
Okolice m. Słupów.
Po dość stromym podjeździe ze Słupów na zbocza Mojżeszówki skrótem do Pierocic, gdzie po raz pierwszy mocno odczuwam praktycznie bezwietrzny upał.
Powyżej wschodni skraj Pierocic, trochę pokluczyłem po wiosce położonej w dość głębokiej lessowej dolince.
Widok na Pierocice i spłaszczony przez szerokokątny obiektyw wschodni skraj Wyżyny Miechowskiej.
Płaskowyż Proszowicki, na polnej drodze już praktycznie u celu wycieczki.
Malowniczo pofalowana mozaika pól i muraw/zarośli kserotermicznych nad Bronocicami.
Do samego pomnika niestety bezpośrednio "moja" polna droga nie prowadzi, szczęściem przez polem za lewą krawędzią kadru prowadzą wyjeżdżone ciągnikiem ślady w pożądanym kierunku.
Bronocice
pomnik Praojcom i Archeologom - warto poczytać nie tylko zalinkowaną stronę bo temat ciekawy i ważny.
j.w.
Sąsiednie zabronowane pole praktycznie całe (w każdym razie bliżej drogi, wgłąb nie wchodziłem) usiane jest skorupami i kośćmi - chyba warto by studenci archeo. zrobili rekonesans czy czegoś ciekawego orka nie wydarła na wierzch. Na wzgórzu spędzam kilkadziesiąt minut, spokój, ładne widoki, ale upał "bez grama" cienia z nieruchomym rozpalonym powietrzem skutecznie motywuje do dalszej jazdy.
Szybki zjazd polną drogą w kierunku Bronocic wprowadza na skraju wsi do lessowego wąwozu z rewelacyjną "studnią" powstałą między korzeniami drzew na jednej z krawędzi.
U podnóża wzgórza ze stanowiskiem archeo. obejmującym osadę neolityczną łagodnie meandruje rzeka Nidzica. W neolicie musiała być to naprawdę doskonałe miejsce z bardzo urodzajnymi żyznymi glebami, dębowymi lasami i dostępem do czystej wody. Niestety obecnie rzeczka ściek przypomina :(
Pola cebuli w Dolinie Nidzicy między Bronocicami a Dziekanowicami/Działoszycami.
W zabezpieczonych murach XIXw. synagogi w Działoszycach schronienie znalazły rzesze gołębi.
Centrum Działoszyc, moją szczególną uwagę przykuły liczne metalowe balkoniki domów na głównej ulicy.
Objeżdżam
"Lwi Gród", jadę m.in. do pomnika przy dawnym kirkucie i po bocznych uliczkach - może pora nieodpowiednia, bo centrum wielu miłośników tanich win okupuje i klimat taki sobie.
Otoczony potężnym murem kościół pw. św. Trójcy w Działoszycach. Budowla, przebudowana kilkukrotnie, o gotyckim rodowodzie z ciekawymi schodkami prowadzącymi do bocznej furty.
Z Działoszyc w dokuczliwym upale trzeba się wydrapać na okoliczne pagórki.
Charakterystyczne dla W. Miechowskiej i przyległości kwiatowe ogródki przy domach.
Z Działoszyc do Bronowa było praktycznie cały czas +/- pod górkę, za to zjazd ze wspaniałymi widokami wąskim asfaltem do Wolicy wynagrodził w 100% wysiłek.
Położony na skraju Wolicy
XIXw. kościół pw. św. Tekli robi wrażenie dużo starszego, może to zasługa ciszy i totalnego spokoju tego miejsca?
Dziewięczyce
j.w.
Zjeżdżało się do Wolicy wyśmienicie, później dnem dolinki, ale co dobre szybko się kończy i trzeba nadrobić wysokość...
Świerczyny-Wyrwa wieś rozrzucona na grzbiecie nad dolinką którą do Stępocic jechałem
6 maja 2016r. Trafiam akurat na porę powrotów ze szkoły/pracy i praktycznie na każdej krzyżówce widać rozchodzących się z busów do położonych w oddali siedlisk i przysiółków.
Teodorów-Kalinówka.
Zjazd do Przezwodów z rozległymi widokami na Dolinę Mierzawy i odległe Góry Pińczowskie. Ponidziem zapachniało dość mocno i to dosłownie bo w 2 miejscach w pobliżu drogi suszyła się skoszona mięta.
Charakterystyczna zabudowa Przezwodów.
Rez. przyrody Lubcza i widoczny po prawej fragment górnego poziomu
pałacu Wielowieyskich. Do samego pałacu nie dało się podejść, wszędzie tabliczki teren prywatny.
Z Lubczy jadę kawałeczek DW768 i w Parcelach skręcam w Doliną Mozgawy.
Nawarzyce - krzyż na rozstajach w formie wręcz bliźniaczej do
jurajskich krzyży wdzięczności wobec Cara Aleksandra II. Niestety napis jest nieczytelny.
W Piotrowicach ze względu na budowę trasy S7 muszę modyfikować trasę i do Wodzisławia jadę lewym brzegiem Mozgawy koło pięknie położonego kościoła
św. Piotra i Pawła. Na fotce powyżej nietypowo licowany cegłą fronton kościoła
pw. św. Marcina w Wodzisławiu. W piekarni na Rynku kupuję małe co nieco, z trudem znajduję odrobinę cienia na betonowym rynku i po posiłku ruszam dalej.
Rzut okiem wstecz z drogi Wodzisław - Sędziszów.
Widoczki na Garbie Wodzisławskim i nie często już spotykana stodoła kryta strzechą.
Sędziszów mijam "obwodnicą".
W Przełaju nowa nawierzchnia :)
W Podlesiu decyduję się na zmianę trasy powrotnej i zamiast przez Otolę i Dolinę Żebrówki jadę skrótem do Koryczan i przez Żarnowiec najkrótszą trasą do Pilicy. Powodem było nie tyle zmęczenie, bo nogi mnie nie bolały, co przegrzanie. Wcześniej kalkulowałem sobie powrót od Sędziszowa o dużo późniejszej porze (zabrałem nawet kamizelkę odblaskową) kiedy jest dużo chłodniej. Wyjechałem jakieś 1,5h za wcześnie i na największy upał trafiłem na górkach koło Działoszyc, a sam powrót przy bezwietrznej pogodzie pod mocne niskie słońce na otwartej przestrzeni dał się mocno we znaki.
Stara chata w Koryczanach.
Zjazd w Dolina Pilicy do Żarnowca gdzie rzeka zmienia swój bieg i ku północy płynie.
Dolina Pilicy, jesień się zbliża.
Na koniec jeszcze ciekawostka - bocianów w Dolinie Pilicy już od 2 tygodni nie ma, jaskółki i szpaki na Jurze, czy nad Pilicą latają całymi stadami. A na Miechowskiej szpaków bardzo mało, bocianów i jaskółek nie widziałem wcale mimo że tereny rolnicze wiec zarówno z pożywieniem jak i miejscem do budowania gniazd problemów mieć nie powinny.
Wszystkie powyższe zdjęcia w wyższej rozdzielczości (1600px) > TUTAJ
Powrót do spisu wycieczek »»»