Tym razem rozpoczynamy nie w górnej części koło dawnych kamieniołomów w Kąpiołkach, a na północno-zachodnim skraju Lasu Kleszczowskiego na tzw. Górach Barańskich gdzie dawnymi czasy często rowerem jeździłem. Szkoda tylko dawnego wspaniałego lasu - tną wszędzie na potęgę.
Trochę lasem, trochę jego skrajem w stronę Kolonii Syber.
Na otwartej przestrzeni i w mocno przekarczowanym lesie wieje mocno i nie jest upalnie. Dobrze że nie zdecydowaliśmy się na wyjazd rowerowy ;)
j.w.
Po naszej lewej cały czas ogromny zrąb, chwalebnie nie zupełny.
Kawałeczek idziemy szutrówka i żółtym szlakiem, by za nowymi nasadzeniami iglaków skręcić do wąwozu.
Dno w wielu miejscach kamieniste (spore buły krzemienne), a w paru miejscach skalne progi na wychodniach wapieni. W górnej części nie są tak ciekawe jak poniżej zamku (fotki w relacji z
grudnia 13')
Trochę wąwozem, trochę ścieżką wzdłuż krawędzi ku Dolinie Udorki.
Dawniej (tak już pewnie ze 20 lat temu) biegł tędy szlak turystyczny, kamieni na dnie było więcej (
fotka z 2007) i w sezonie wegetacyjnym dżunglę bardziej to przypominało.
Koryto okresowego bezimiennego lewego dopływu Udorki.
Całkiem szerokie i głęboko wcięte jest efektem erozji wód roztopowych i opadów nawalnych spływających z ogromnych pofalowanych pól uprawnych południowego krańca Gór Barańskich.
Sledziennica skrętolistna na dnie Doliny Udorki.
Kokorycz kwitnąca tuż obok.
I złoć jeszcze do kompletu + zawilce, przylaszczki, miodunki i pełno innych.
Przylaszczka "skalna" ;)
Na dnie doliny dość tłoczno, znaczy w sumie może z 10 osób się przewinęło, a to jak na Udorkę dużo.
Na zamku byliśmy jesienią i by nie męczyć zbytnio psa rozdzielamy się. Żona robi odpoczynek poniżej
"Skały z krzyżem", ja drapię się na skałki leżące na północ od drogi z betonowych płyt. Podejście na przełaj z dna "trochę" strome, na płaskim szczycie kolejna wycinka dzięki której ładne prześwity na zamek i w kierunku Progu Lelowskiego.
Skała z krzyżem z odmiennej niż zazwyczaj perspektywy.
j.w.
Trzeba by się wybrać ponownie późnym popołudniem z szerokim obiektywem.
Siedzą i sie nudzą miast po fajnych skałkach pobrykać.
Skała z krzyżem widziana z dna doliny.
Wracamy szutrową drogą wijącą się przez Las Kleszczowski.
Wycinki...
i jeszcze raz wycinki.
Na krzyżówce przy widocznych sągach skręcamy w część lasu której nie znałem. Rowerem zawsze jeździłem skrajem lub południową częścią, natomiast fragment na północ od szutrówki zawsze omijałem. Niesłusznie, bo równie ciekawy się okazał.
Betonowe umocnienia leśnej drogi przecinającej kolejny głęboki wąwóz, za plecami na północnym zboczu zostawiamy wspaniały las z potężnymi świerkami.
Powyżej przepustu część wąwozu (Słony Dół), rozszerza i spłyca się znacznie z kilkoma "wysepkami" w dnie.
Podczas deszczy nawalnych lepiej takich miejsc unikać, niedaleko w Kol. Dobra widziałem świeże ślady spływu gdzie w dolince podobnej szerokości rwała metrowej głębokości woda.
Wąwóz poniżej przepustu.
Lepiężnik biały
Już przy samochodzie, niestety chmur coraz więcej, pies też ledwo człapał i północna część Kleszczowskiego Lasu musi poczekać na kolejny spacer.
Widok ze skraju lasu w kierunku +/- Wywły i Węgrzynowa, a przy lepszej widoczności można obserwować Pasmo Małogoskie.
Prace polowe w pełni, a ochłodzeni znaczne ze śniegiem na najbliższy tydzień zapowiadają.
Zjazd do tektonicznej Doliny Pilicy (pierwsza linia domów to Kleszczowa) i równoległej Doliny Żebrówki (druga linia domów to Wierzbica), dalej południowy skrawek Progu Lelowskiego i Dolina Górnej Pilicy.
Powrót do spisu wycieczek »»»