Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys)
Kazimierówka, mostek na Czarnej Przemszy.
Początek to stała trasa przez Parkoszowice, źródła potoku Rak, Zawiercie i kolejówką w stronę Łaz do których nie dojeżdżam, lecz wybieram wariant przez Rokitno. Byłem przekonany że asfalt położono tylko do ostatniego domu w Kazimierówce, a biegnie daleko w las i tylko kawałka małego brakuje do połączania z Rokitnem.
Łazy-Młynek i początek szutru do
niegowonickiego kamieniołomu.
Poranek mimo słońca bardzo zimny, na kałużach lód, w cieniu szron, a wiatr wbrew prognozom wcale nie taki słaby. Wieczorem jak słońce już ledwo świeciło też chłód mocno podszczypywał i bez czapki na szybkich zjazdach byłoby cieniutko.
XIXw. kościół św. Franciszka z Asyżu w Niegowonicach.
Bardzo charakterystyczny bar w Niegowoniczkach.
Źródło Jana w Skałbani, gdzie miast jak zazwyczaj jechać prosto skręcam w szuter do drogi Chechło - Błędów.
Chechło, mostek nad Centurią.
A to dolina
Cenrturi.
XIXw. kościół Narodzenia NMP w Chechle, Długosz wymienia tu drewniany kościół w 1440r.
Widokową drogą w stronę Ryczówka.
Charakterystyczne otoczone stromymi wzniesieniami Pasma Smoleńsko-Niegowonickiego i blokami Chechła/Golczowic, całkowicie płaskodenne wysłane osadami nieprzepuszczalnymi (głównie jura środkowa), obniżenie Ryczówka związane z siewiersko-kolbarską strefą dyslokacyjną. Obecny krajobraz Jury K-Cz. to nie tylko dzieło procesów krasowych jak zwykło się znacząco upraszczać...
Na granicy Ryczówka i Kwaśniowa, droga którą nie jechałem chyba z 15 lat już.
Przede mną zjazd do Kwaśniowa Dolnego, a w lewej części kadru położony na wzniesieniu Kwaśniów Górny.
Kwaśniów Dolny z dość charakterystycznym wąskim kamiennym budynkiem położonym poniżej 2 małych stawów, czyli można zakładać iż to dawny młyn. Powyżej stawów relikt średniowiecznej wieży obronnej, więcej info:
tu i
tu.
Widoczki na północne wzgórza Wyżyny Olkuskiej i zaraz szybki zjazd w Dolinę Tarnówki.
Jednak na krzyżówce hamowanie i cofam się kawałeczek w stronę cmentarza by cyknąć fotkę starego wapiennika, który obecnie w sezonie wegetacyjnym jest już praktycznie całkowicie niewidoczny. Jak zaczynałem pracę jako przewodnik to często, mimo kiepskiego asfaltu, przeprowadzałem trasę wycieczek tak by z autokaru można było go zobaczyć... Dokładniejsze fotki są np.
tu.
W Cieślinie ciągle trwa remont/rozbudowa dużego młyna na Tarnówce (dopływ Białej Przemszy biorący początek w Dolinie Wodącej).
Na paskudnym podjeździe w Kolbarku, bardzo tego odcinka nie lubię, ale...
jak już się wyjedzie to i
widoki ładne i zjazd w każdą stronę przyjemny.
Mijając przydrożny
krzyż (ogólnie w relacji
z 9.10 jest więcej fotek z tych okolic) docieram do kolejnego wapiennika i ...
zaczynam szybki zjazd wąskim asfaltem przez Wąwóz Skotnica w Dolinę Białej Przemszy. Na wprost potężny próg za którym rozłożyła się wieś Gołaczewy, a po lewej w oddali widoczne bloki Wolbromia.
Bramą Wolbromską stanowiącą naturalną granicę między Północną i Południową Jurą biegnie linia kolejowa nr 62 Sosnowiec-Tunel i ruchliwa DW783.
Jadę nią do centrum Wolbromia przeklinając w myślach na geniusza który
"kocie oczka" mocował w dużym oddaleniu od namalowanej linii granicznej pasa. Powyżej na fotce są odsunięte od krawężnika i to sprawa oczywista, ale na płaskiej drodze chyba w osi linii być powinny?
DW783 w Wolbromiu prowadzi przez ciasną zabudowę miasteczka, choć ogłoszono
przetarg na budowę obwodnicy tego odcinka. Ogólnie wolę jeździć przez tereny przemysłowe i Brzozówkę, ale chciałem przy okazji bytności w Wolbromiu podjechać do komisu samochodowego.
Krótka wymuszona przerwa na przejeździe kolejowym.
Kolonia Brzozówka, pryzma kapusty, w tle Dolina Szreniawy z charakterystyczną
wieżą kościoła w Szreniawie (fotka z wycieczki
23.04.2015
Marianów, rozrzucona na wierzchowinie rolnicza wioska z wąskim asfaltem wijącym się między siedliskami.
Jeżówka, mój ulubiony w okolicy wąski asfalt biegnący w większości grzbietem wzdłuż torów kolejowych. W tym miejscu akurat ostry zjazd w poprzeczną dolinkę i szybki powrót na poziom torów, a po boku gęste zarośla kserotermiczne głogu i dzikiej róży. Wcześniej przy opuszczonym gospodarstwie zrywam 2 duże jabłka i w dalszą drogę.
W Podlesiu ciekawie zakopcowane warzywa, widać jak ciężka i specyficzna tu gleba.
Psiarków/Siarków?, chwilę zastanawiam się czy jechać zaplanowaną trasą, czy ominąć Charsznicę, ale ze czas dobry pogoda też to jadę normalnie.
Rolniczo kapuściany krajobraz okolic Charsznicy.
Oczywiście uprawia się tu również inne warzywa, są duże pola selera, marchwi, buraków czerwonych, pietruszki, a sporo gospodarstw widać że naprawdę mocno się specjalizuje w tego typu uprawie.
Wjazd do Charsznicy, po lewej budynek dworca kolejowego na otwartej w 1885r. Kolej Iwangorodzko-Dąbrowskiej, a jednocześnie
linii wąskotorowej Charsznica - Miechów - Działoszyce - Kazimierza - Proszowice - Kocmyrzów
Ponowny postój na przejeździe kolejowym, tym razem w Charsznicy.
Zjazd w dolinkę na opłotkach Charsznicy, jeździłem tu m.in.
we wrześniu 2012r.
W pobliżu przy torach jest
pomnik żołnierzy niemieckich którzy zginęli w 1914r. a na
jednym z forów umieszczono skany z albumu Jerzego Malatyńskiego "Miechów na starych pocztówkach" gdzie wyjaśniono kto i w jakich okolicznościach tam zginął.
W stronę położonego na górce Pogwizdowa.
Pogwizdów, po lewej
szkoła w XIXw. dworku.
Zjazd do Kępia, po prawej rez. Biała Góra, który był już celem kilku mych wyjazdów rowerowych.
Widok na
rez. Biała Góra i w lewej krawędzi kadru rez. Kępie.
Jesienne lasy Wyżyny Miechowskiej.
Przysieka-Serwituty, tu zakończyła się moja
wielkanocna wycieczka.
Opłotki Karczowic, kawałek wcześniej przed wjazdem na asfalt widoczne były elewatory w Kozłowie.
Dolina Uniejówki, widać dach kościoła w
Żarnowcu (jakoś zawsze to miejsce z Wiślicą widzianą od rez. Przęślin się mi kojarzy). Podczas zjazdu wąskim asfaltem z Koryczan objadam się winogronami pozyskanymi na ogrodzeniu chyba opuszczonego domu, a za Zabrodziem, podobnie jak spora liczba osobówek, ignoruję zakaz i kilkaset metrów w stronę Łanów po nowym asfaltowym dywaniku do mostu na Pilicy.
Rzeka Pilica, w tle Żarnowiec i jesienne sianokosy na brzegu.
W tym miejscu Dolina Pilicy gwałtownie zmienia kierunek i rzeka wiedzie wody na północ, miast jak do tej pory na wschód.
Przez remont drogi w Łanach na wąskiej dróżce po zachodniej stronie rzeki ruch nieznośny.
Przez Otolę Małą przejeżdżam z Doliny Pilicy do równoległej Doliny Żebrówki.
Na południowo-wschodnim skraju Progu Lelowskiego.
Charakterystyczna kapliczka przy moście nad Żebrówką w Otoli.
Wypłaszczenie na zboczu Jaskółczej Góry między Dobrakowem a Siadczą.
Skraj lasu na Czarnej i Jaskółczej Górze, w oddali Białą Góra skąd przyjechałem.
Rzut okiem wstecz na podjazd z Siadczy przez Wzg. Chełmno do Solcy, bardzo dawno tędy nie jechałem, ale że niedawno nowy dywanik położyli to się skusiłem.
Solca, a dokładniej północny skraj wioski i rewelacyjny zjazd ponownie w Dolinę Żebrówki, specjalnie dla którego wdrapywałem się na górkę z Siadczy.
Drewniane stodoły w Nowej Ołudzy, tu w końcu czynny sklep i możliwość uzupełnienia energii. 2 jabłka i garść winogron to trochę za mało na taki wyjazd. Teraz jeszcze pętelka przez Wólkę i Ołudzę.
Żebrówka przy
samotnym siedlisku między Ołudzą a Wólką Ołudzką.
Zabudowania Wólki Ołudzkiej.
Moje ulubione rozstaja w Ołudzy.
Stodoła kryta strzechą w Trzcińcu dalej stoi.
Pozostałość kredowej kuesty Progu Lelowskiego.
Szybki zjazd zdaje się częściowo utwardzonym traktem przez Pradelskie Lasy (piachu było naprawdę śladowe ilości), szybki przejazd DK78 i koło Amazonki uciekam nad Krztynię i Białkę.
Mostek na Krztyni w osadzie Krztynia.
W ostatnich promieniach słońca przechodzę
ażurowy mostek i pod torami CMKi na szuter w Dolinie Białki Zdowskiej.
Na wycieczkę zabrałem w celach testowych nowy nabytek. Poprzedni telefon z GPS (Solid b2710) już całkiem padł, a co by nie pisać to dość fajne i przydatne urządzenie, szczególnie w nieznanym terenie lub jeździe po ciemku. Sporo czasu zastanawiałem się nad wyborem urządzenia, czytałem testy, przymierzałem się do różnych wersji Garminów które oglądałem w naturze (we Wrocku miałem sklep firmowy przecznicę obok),jednak zawsze coś nie pasowało. Ostatecznie mimo niechęci do "dotykowców" kupiłem Samsunga Xcovera z przeznaczeniem na nawigację, mapnik, kalendarz/terminarz i notatnik (telefonu dalej używam małego prostego klawiszowca, z baterią trzymającą xx dni). Dlaczego nie dedykowany GPS? bo smartfon ma większy wyświetlacz, jest bardziej uniwersalny i minimum 2 razy tańszy, a do moich potrzeb aż nadto starczy.
Po wgraniu OsmAnd z mapą Polski (plus cieniowanie), do tego Locusa obsługującego rastrowe mapy Compassu, których interesujący mnie komplet miałem już na TrekBuddy urządzenie działa więcej niż poprawnie. Jeszcze trochę muszę pobawić się konfiguracją, poprawić mocowanie, prowadzenie kabelka do power banku bez którego na całodzienną wycieczkę przy niskiej temp. nie ma co ruszać i będzie OK. No może za wyjątkiem obsługi :( tego w rękawiczkach...
Ostatnia fotka na mostku nad Białką w Browarku, włączam oświetlenie i "szybko do domu". Co ciekawe pierwotna kalkulacja OsmAnd czasu powrotu była w punkt, tylko przez kilkanaście km gdzieś koło Charsznicy wskazywał że dotrę 15 minut wcześniej.
Wszystkie powyższe zdjęcia w wyższej rozdzielczości (1600px) > TUTAJ
Powrót do spisu wycieczek »»»