W szkołach strajk nauczycieli, pogoda przyzwoita stąd w poniedziałek ruszam z córką ponownie na wspólną wycieczkę rowerową. Tym razem miałem spory dylemat gdzie jechać i ostatecznie między platformą spotterską w Pyrzowicach, Północnym Ponidziem a Dolinkami padło na te ostatnie. Oczywiście trasa jest wypadkową rodzaju rowerów (a właściwie geometrii i opon Kogi), realnego zasięgu i unikania ruchliwych dróg. Jadąc na tradycyjnym MTB kiedy nie przejmujemy się dziurami/kamieniami/błotem, tym czy prądu starczy czy też nie, między dolinami Eliaszówki i Kobylańską można ułożyć 70-80km trasę która wywoła jedno wielkie wow i długi ból nóg ;)
Pogoda typu "kwiecień plecień" - rano miejscami 6stC i kiedy słońce nie świeciło a wiaterek wiał robiło się faktycznie chłodno, po warunki "przed burzowe" na wierzchowinie ponad Sułoszową. Szczęściem nie padało, choć słońca mogło by być jednak więcej.
Z akumulatorem w Kodze powtórka z rozrywki, znaczy jak
tydzień temu - rano zasięg 140km w trybie eko, który błyskawicznie spada niecałych 60km w połowie wycieczki. Później tzn po opuszczeniu OPNu utrzymuje się cały czas powyżej 40km, jednak tym razem wspomaganie było używane dużo częściej. Natomiast "zjadło" tylko 1 no może 1,5 kreski na 5 stopniowej skali naładowania aku.
Fotki z Ricoh GR, w obróbkę bawić mi się nie chce.
Dystans: 75km, czas całej wycieczki: 6h, samej jazdy 4:55h
Trasa: Olkusz - Zimnodół - Racławice - Dubie - Brzezinka - Bębło - Ojców - Pieskowa Skała - Sułoszowa - Troks - Rabsztyn - Olkusz
Mapa wycieczki, link do mapki on-line na
GPSies lub
RideWithGPS (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys).
Na rynku w Olkuszu
Pierwsze 10km przez Osiek, Zimnodół całkiem bez wyrazu i żałowałem że nie skręciliśmy na rowerowy Szlak Orlich Gniazd.
Dopiero od Zawady zaczyna się fajna jurajska trasa.
W stronę
Powroźnikowej Skały, inne fotki są np. w relacji z
28.03.2017, czy
4.09.2014
Powroźnikowa z bliska
i raz jeszcze.
Między Racławicami a Paczółtowicami, zaraz zjedziemy z asfaltu na teren
rezerwatu Dolina Racławki, chwileczkę wcześniej przecięliśmy dawną granicę między Kongresówką a Galicją.
Już w najciekawszej leśnej części Doliny Racławki, między mostkiem a Źródłem Bażana.
W sąsiedztwie ujścia
Wąwozu Stradlina przecinamy potoczek wypływający ze źródła.
Pod Skałą z Nyżą zbudowaną z grubo uławicowionych wapieni stromatoporowych (rodzaj gąbek o charakterystycznych laminach) z przełomu dewonu i karbonu.
To jedne z najstarszych (ok. 358 mln. lat) skał odsłaniających sie na Jurze, starsze są tylko sąsiednie dolomity ze Zbrzy (środkowy dewon - żywet). Dla porównania wiek wapieni budujących ostańce na prawie całej Wyżynie K-Cz. to około 162-157 mln. lat (jura górna oksford środkowy/górny).
Łuskiewnik różowy masowo kwitnący w środkowej części rezerwatu.
Dolina Racławki
Zawilec żółty
Dolina Racławki
Pod Zamczyskiem, Dolina Racławki.
Dubie, kamieniołom dewońskich dolomitów.
Tu podobnie jak w sąsiednich Czatkowicach często jest duży i uciążliwy ruch ciężarówek wożących urobek z kamieniołomów, tym razem się udało i nic na nie rozjechało ;)
Stary potężny młyn na Rudawce (powstającej po połączeniu Racławki i Szklarki) w Chechle, za nim spory zespół stawów hodowlanych (pstrągi).
Na pograniczu Wyżyny Olkuskiej i Rowu Krzeszowickiego z widokiem na Garb Tenczyński, czyli żółtym szlakiem z Radwanowic do Brzezinki.
j.w.
Trochę sie tego odcinka bałem, gdyż kiedyś dawno dawno droga bywała całkiem zorana i trzeba było wąwozem się przedzierać. Tym razem bez problemów wąską troszkę błotnistą ścieżką pozostawioną na skraju pola. Swoją drogą warto na ortofotomapę popatrzeć - tak potężne uprawy wielkopowierzchniowe na Jurze jeszcze chyba tylko w okolicach Kromołowa i Włodowic są.
Z Brzezinki nie ryzykujemy "jazdy" niebieskim Szlakiem Warowni Jurajskich, lecz wygodnie asfaltem w dół.
Łączki i wjazd do Doliny Będkowskiej (Bedkówki) dnem której aż po wyjazd do Łaz lub w drugą stronę do Czarcich Wrót prowadzi wąski asfalt.
Mniej więcej w połowie (na wysokości Szańca / Reduty) pomiędzy powyższym a następnym zdjęciem opuścimy Galicję i wrócimy na teren dawnej Kongresówki.
Sokolica - najwyższa skała Jury.
Wodospad Szum
Poniżej Czarcich Wrót i ostatnie metry asfaltu.
Przy okazji warto zapoznać się z tekstem -
Lasy wokół Doliny Będkowskiej.
No i skończyło się rumakowanie, droga rozryta przez terenówki, łąka podmokła i trzeba troszkę błota zażyć.
Źródło Będkówki, powyżej jest już dużo lepiej choć błotnistych kolein nie brakuje. W Dolinkach to norma, na środkowej/północnej części z tych popularniejszych miejsc chyba tylko Dolina Wodąca bywa tak błotnista. Plus oczywiście Bukowa Kępa/Tarnówka/Bliżyce/Dobra, ale tam mało kto chodzi.
+/- połowa trasy, zaraz wyjedziemy na twardy szuter i mijając Łabajową opuścimy dolinkę.
Ciężko oddać na zdjęciu biało-zielone dno lasu, tym bardziej że fotki w ruchu.
Bębło i już prawie na wierzchowinie.
Dawno nie przejechałem/przeszedłem całej Będkowskiej i jakoś zbytnio tam nie ciągnie - po górnej części czy zboczach z chęcią bym się poszwendał od skałki do skałki, ale dnem niekoniecznie.
Boczkiem przez Krzemionkę do DK94, szybki a sprawny przeskok i w dalszą drogę.
Wjazd do
Ojcowskiego Parku Narodowego
Serpentynami w dół ku Prądnikowi.
j.w.
Dla porównania w relacji z
10.10.2018 fotki jesienne z tego miejsca.
Pod Bramą Krakowską
Dolina Prądnika, już z chwileczkę już za momencik będę tędy wędrował "do znudzenia", a teraz jeszcze pusto i spokojnie.
Epicentrum, eee wróć, Park Zdrojowy w centrum Ojcowskiego Parku Narodowego.
Dolina Prądnika z osadą młyńską Boroniówka.
Chyba wiadomo...
Pod Pieskową Skałą mimo rozstawionych siatek płazy masowo giną na drodze.
U wjazdu do Wąwozu Babie Doły płytki utwardzony bród na Prądniku.
Żywiec gruczołowaty, którego na Północnej Jurze nie spotkamy. W relacji
11.04.2016 fotka kwitnącego łanu żywca z centrum Ojcowa.
Obecnie tylko niewielki fragment Babich Dołów nie jest wyasfaltowany.
Końcówka podjazdu na Płaskowyż Sułoszowski przez duże pogorzelisko.
Rozległy rolniczy Płaskowyż Sułoszowski z kilkoma wspaniałymi wąskimi drogami asfaltowymi wijącymi się wśród pól na północ i południe od Sułoszowej.
j.w.
Inne fotki z tych dróg są w relacjach:
20.06.2018 i
25.05.2015
Sezon prac polowych w pełni
Jeszcze raz Płaskowyż Sułoszowski
Pierwotny plan przewidywał co prawda zjazd z asfaltu w dolinkę po lewej, lecz tam trzeba kluczyć miedzami a i po polu się zdarzy, więc grzecznie pojechaliśmy do Sułoszowej gdzie kawałek chodnikiem wzdłuż DW773.
Właśnie przy tej ruchliwej drodze, stale przez bite 10km zabudowy Sułoszowej (jedna z najdłuższych wsi) ma biec Velo Prądnik... Kiedyś na jakimś spotkaniu mądrych ludzi pytałem speca od Velo czemu nie puścić tak jak my teraz jechaliśmy? Ponoć się nie da bo spadki za duże, bo coś tam, itp. "urzędniczy slang" - no to ciekawe jak zniwelują spadki w samej Sułoszowej bo płasko tam nie jest. Zamiast jechać w spokoju z ładnymi widokami to lepiej puścić turystów między chałupy, gdzie ścieżka rowerowa będzie za parking i wiejski chodnik robić. Może jestem nadmiernym czarnowidzem, ale moje prawo.
Na pieszym Szlaku Orlich Gniazd na północ od Kosmolowa.
Do Troksa dziurawym wąskim asfaltem.
Zamknięty dla zwiedzających w tym roku Rabsztyn.
Zjeżdżając z drogi na parking pod Chatą Kocjana Lina zaliczyła paskudnie wyglądającą glebę (za duża prędkość a kąt za mały przy najeździe na niski krawężnik), szczęściem ani jej ani rowerowi nic się nie stało. Spod zamku ruszamy by nie kusić losu już nie asfaltem (mimo "wschodniej obwodnicy" dalej ruch na dawnej DW783 duży), a lasem i przez Skalskie jedziemy do centrum Olkusza.
Powrót do spisu wycieczek »»»